kuneg napisał(a):
Pożyczam sobie na 2-3 tygodnie te pojemniki od mojego dziecka,
Oczywistym jest, że wykonywanie ukorzeniarki tylko po to, by raz do roku przez dwa tygodnie ukorzenić sobie kilkanaście/kilkadziesiąt sztobrów jest mało racjonalne. Kiedy ja decydowałem się na konstruowanie ukorzeniarki, miałem już gotowe plany jak ją wykorzystywać dużo częściej. Od dawna próbowałem rozmnożyć swoje borówki amerykańskie, bez powodzenia. Kiedy zmontowałem ukorzeniarkę, zaczęły się pierwsze sukcesy i to nie tylko z borówką. W ukorzeniarce gościły róże, cyprysik, śliwy, warzywka, które wymagają podpędzenia wiosną, zioła i pieczarki, które smakują o wiele lepiej niż ze sklepu. W tym roku, jeżeli nie przemarzną, może będę eksperymentował z jagodami Goji (kolcowój w dwóch odmianach). Eksperymenty można rozłożyć na czas od wiosny do jesieni, a nawet dłużej.
W ukorzeniarce zaopatrzonej w foliowy daszek można stworzyć idealne warunki dla nawet bardzo wymagających roślin - temperatura, wilgoć, doświetlenie itp. Można eksperymentować ze szczepieniem winorośli i innych roślin.
Inaczej do ukorzeniarki może podchodzić ktoś, kto zawodowo zajmuje się winoroślą. Jemu te dwa do kilku tygodni (można w wielu etapach ukorzeniać) używania ukorzeniarki wystarczy. Inni, nie będą używać ukorzeniarki, a posadzą sztobry w odpowiednim czasie na folię do gruntu.
Przymusu nie ma, kiedy jednak ktoś się pomęczy i skonstruuje sobie ukorzeniarkę, może dla niej znaleźć sporo innych zastosowań niż tylko ogrzewanie kallusów czy korzonków sztoberkom winorośli.