Wielkimi krokami zbliża się Winobranie. To już ostatni dzwonek na przemyślenia i ustalenie typów win dla poszczególnych odmian.
Oczywiście, bardzo pomocne są ogólne ramy określające kierunek wytwarzania wina, jak np. analizy parametrów.
Zebranie owoców z dobrymi parametrami na dany typ, daje już dużą szansę na wytworzenie przyzwoitego wina.
"Wyższym stopniem wtajemniczenia" w określaniu typu wina jest uwzględnianie warunków danego siedliska, rodzaju odmiany, wielkości obciążenia, zdrowotności owoców, przebiegu pogody, itp.
Co stanowi o "najwyższym stopniu wtajemniczenia"?
Można by wiele pisać o talencie, wyczuciu, czy głębszym zrozumieniu przez Winiarza... A cha, i nie zapominajmy także o " wyjątkowym terroir"...
I na tym zapewne bym poprzestał ( pomijając szczegóły ), gdyby nie pewna rozmowa, w której uczestniczyłem kilka dni temu, a która jednocześnie przyczyniła się do weryfikacji mojego postrzegania tej problematyki.
Według mnie, tym "najwyższym stopniem wtajemniczenia" jest odrobina "szaleństwa", która drzemie w każdym Winiarzu.
Pytanie, jak je wydobyć z siebie i naznaczyć w winie, aby się ono wyróżniało, nabrało szczególnego, indywidualnego, osobistego charakteru?
Przede wszystkim, trzeba mieć otwarty umysł, nie ograniczać się do utartych, sztywnych zasad, czy bezwiednie "papugować" innych.
Poszukujmy własnych dróg, inspiracji, pomysłów, które będą nietuzinkowe.
To oczywiście nie jest łatwe, ale jeżeli dużo będziemy o tym myśleli, to takie niesztampowe pomysły na pewno się pojawią - zawsze się pojawiają i najczęściej, w najmniej spodziewanym momencie.
Wszystkim Winiarzom życzę, aby tegoroczne wina, były naznaczone "szaloną" cząstką Waszej Duszy!
Pozdrawiam
Piotr