Parę refleksji ode mnie.
Wstrzymałem się chwilę z komentarzem by dać taką możność głównemu organizatorowi który najwięcej z nas włożył wysiłku w organizację konkursu od początku do końca.
Wielkie podziękowania dla Ryszarda
Podziękowania należą się również dla członków komisji jak i dla forumowiczów którzy wspierali akcję nadsyłając wina na konkurs jak i choćby nie szczędzili dobrych słów na forum podnosząc Rysia na duchu.
Co do skali ocen -> ponieważ konkurs dotyczył się win gronowych tak też te wina były oceniane. A więc poza standardami w ocenie 'trunków' wszelakich uwzględniane było to czy: wino jest robione z odmian winorośli dopuszczonych w UE, skala 'słodkości' -> poprawna ocena (opis) winiarza co do zawartości cukru resztkowego i inne. Pomimo, że w paru winach można było wyczuć aromaty 'labruskowate' jak i to, że niektóre wina były za słodkie jak na warunki prawa nie dyskwalifikowałem tychże. Poddane ocenie zostały wszystkie nadesłane wina.
Uwagi:
Naczelny 'tester' zlotu stwierdził:
castleman napisał(a):
... przesiarkowane ...
Owszem, niektóre tak ale nie w większości. Bez przesady. Wszyscy dobrze wiemy, że podane wino na stół a w tym przypadku poddawane ocenie powinny mieć niewyczuwalną dawkę wolnego SO2.
Wina które miały rażąco za wysoki poziom miały z tego tytułu obniżoną ocenę. Wada nie wada - takie kryteria przy ocenie obowiązują. Nie znaczy to jednak, że wino jest złe -> bo przecież ktoś przy butelkowaniu nastawia się na długi okres leżakowania już zabutelkowanego wina. To dotyczy nie tylko wina Kuby.
shron napisał(a):
... Moim zdaniem oceny w nim są trochę zaniżone...
To prawda. Przyjęliśmy taką skalę ocen na początki i trudno. Trudno się odnieść w skali (jakości win) choćby do tych ocenianych na świecie. Punktowo wyszło niżej niż jak byśmy oceniali to na kartach SWIMP.
Inne przypadłości:
- opis, deklarowany stopień cukru resztkowego przez winiarzy -> za wysoki w wielu przypadkach. Deklarowane wina jako półwytrawne były winami półsłodkimi a nawet słodkimi. Za to też były zaniżane oceny.
- klarowność -> no to podstawy. Nawet jak wina były 'fajne' to przy jakichkolwiek niuansach punkty lecą w dół. Ale to traktujmy jako 'niedokończony etap w produkcji' którym się nie przejmowaliśmy w chwili degustacji pokonkursowej bo przecież nie o to nam chodzi.
- stopień utlenienia -> poważny mankament w wielu winach. Nawet w winach w których wyczuwalne było SO2. Widocznie za późno winno poddane było 'ochronie'. Nie wiem czy doszło do tego na etapie pozyskiwania moszczu czy później. Jest to rzecz którą każdy winiarz musi opanować do perfekcji. Nie obraźcie się ale najlepiej 'trenować' na winach owocowych (bo przecież szkoda naszego cennego surowca którego mamy niewiele a dostęp do niego mamy zaledwie przez parę tygodni w roku jak nie przez parę dni). Dobre są jabłka -> surowiec pieruńsko podatny na utlenienie -> szybko widać jego efekty. No ale z tym 'trenowaniem' to już jak kto chce.
Było parę fajnych win ale ta barwa ... W czerwonych też to było zauważalne ale w znacznie mniejszym stopniu.
- 'nordycka kwasowość' to takie żartobliwe określenie jednego z sędziów

Chodzi o to, że niektóre wina miały 'szorstką' kwasowość -> zapewne oznaka niedojrzałości fizjologicznej owoców. Trudno, czasami tak bywa, że nie mamy wyjścia i zbieramy to co mamy.]
Zaskoczeniem, pozytywnym dla mnie było jakość win 'labruskowatych' - widać, że ktoś nad nimi świadomie pracował. Aromaty nienachalne, stonowane pomimo, że same wina średniawe. Cóż, taki surowiec. Kto wie, gdyby nie powszechnie panujące przekonanie, że labruskowate aromaty są be wina uchodziły by za przyzwoite.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku nie zabraknie zapaleńcom zapału w szerzeniu kultury winnej m.inn. w postaci kolejnego konkursu

Co do wyników - można zgłaszać się do Ryszarda by uzyskać jak dane wino autora było oceniane (średnia punktów w poszczególnych rubrykach jak i uwagi na temat wad).