kazikx napisał(a):
Czy te początkowe, niesprzyjające warunki, odbiją się w przyszłości na jakości krzewów i owoców? Czy też zadziałają na zasadzie, "co nas nie zabije, to nas wzmocni"?
Na to, że trudniejsze warunki miałyby efektywnie "wzmocnić" roślinę to bym nie liczył (bo jeżeli by tak było, to wszelka pielęgnacja roślin byłaby bez sensu), ale może trochę przeceniamy kwestię odczynu gleby na tym etapie uprawy. Bo dlaczego odczyn kwaśny jest uważany za niekorzystny dla winorośli? Zdaje się dlatego, że ma to utrudniać przyswajalność (przez korzenie) makro i mikro elementów (żelazo, potas, magnez, bor, cynk itp) co potem objawia się w wyglądzie i wydolności liści a to ma wpływ na jakość owocowania w danym sezonie. Ale czy to takie istotne na tym etapie życia krzewu? Może wcale nie. Ktoś ostatnio nawet tu sugerował, że środowisko bardziej kwaśne jest korzystne dla ukorzeniania rośliny (np. auksyny wspomagające ukorzenianie są kwasami). To, że z czasem odczyn obojętny lub lekko zasadowy będzie potrzebny winorośli, to chyba wszyscy się zgodzą, ale to przez kilka lat można w glebie stopniowo poprawiać wapnowaniem (dolomitem) i w międzyczasie obserwować, czy na liściach nie ujawniają się niedobory - i w razie czego wspomagać rośliny doraźnym nawożeniem dolistnym.
Ok., wypowiedziałem się jako względny laik, jestem otwarty na krytykę tej opinii, jeśli uważacie że jestem w błędzie
