Zgodnie z powszechnie utartą na forum opinią należałoby rozpocząć ukorzenianie nie wcześniej niż z początkiem marca. Wady zbyt wczesnego ukorzeniania są często przytaczane:
- brak słońca -> wątłe jasnozielone pędy
- brak możliwości sadzenia do gruntu, zbyt zimna ziemia, groźba szoku temperaturowego,
- zagrożenie nawrotem mrozu i przymrozkami
- masa problemów z poprawnym przechowaniem sadzonek oraz natury logistycznej
- zarzewie małżeńskich konfliktów
Wiele osób jednak nie nie może się doczekać i zaczyna wcześniej. Np.:
aguskac napisał(a):
Ukorzeniałam już od płowy lutego i byłam bardzo zadowolona z sadzonek,
bombadil napisał(a):
przyznaję, że w poprzednich latach kilkukrotnie ukorzenianie rozpoczynałem w lutym. W dodatku na parapecie, bez ukorzeniarki. I o zgrozo młodziki na koniec sezonu miały się świetnie, kolejne lata rozpoczynały z odpowiednim wigorem. W tym roku też będę zaczynał w lutym.
maciek1988 napisał(a):
U mnie wszelkie próby ukorzeniania wcześniejszego, czyli koniec lutego, poczatek marca, kończyły się słabo.
Zastanawiam się, czy wcześniejsze rozpoczęcie wegetacji ma jakieś zalety. Czy np.wydłużenie okresu wzrostu rośliny ma pozytywny wpływ na jej kondycję jesienią.
Załóżmy, że z początkiem maja wsadzimy do gruntu obok siebie: sztobry z kallusem oraz sadzonkę z kłębkiem korzeni i półmetrowym zielonym pędem. Na logikę, ta druga, rozwinięta, powinna radzić sobie lepiej. Ma już wszystko potrzebne do normalnej wegetacji (a sztobry dopiero muszą rozwinąć liście i korzenie.)
Zakładam brak szklarni, ponieważ pod okryciem wegetacja jest szybsza i opóźnione w rozwoju rośliny mają szanse dogonić te rozwinięte.
Czy porównywał ktoś z Was wzrost roślin ukorzenianych w różnym okresie w tym samym roku?
Czy sprawdził ktoś z Was jak rośnie w okresie od lutego do maja sadzonka traktowana jako parapetowa roślinka domowa?
Czy porównywał ktoś z Was jesienią takie sadzonki (wczesne i późniejsze) uprawiane w takich samych warunkach w gruncie?
Czy wcześniejsze ukorzenianie miało wpływ na zaburzenie wewnętrznego zegara rośliny?
Myślę o tym, żeby przeprowadzić taki właśnie eksperyment.
Polegałby on na ukorzenianiu sztobrów w trzech turach.
- Pierwsza w lutym na kaloryferze - kilka sadzonek parapetowych (już jest - 4 szt

)
- Druga teraz na przełomie lutego i marca - również kilka sztuk (ok. sześciu), też na kaloryferze
- Trzecia w drugiej połowie marca - cała reszta sztobrów, w ukorzeniarce.
Możliwe, że wyważam otwarte drzwi, ale chcę sam sprawdzić czy wcześniejszy termin będzie korzystny czy szkodliwy dla sadzonek.
Może ktoś to już sprawdzał i pochwali się wynikiem? Będę przynajmniej wiedział czego się spodziewać.