Mało tego na którymś z filmów zalinkowanych w tym wątku (zdaje się przez pepika) przy szczepieniu na grubych pniach po ścięciu góry zaleca podciąć piłą pień tak aby soki się nie lały.
Reasumując - soki leją się źle, nie leją się też źle, gorąco źle, zimno źle - to już wiem dlaczego żadne moje szczepienie się nie przyjęło
Ale - nic to - próbuję dalej

Przynajmniej wiedziałeś, że przewodzenie jest w poprawne.
W ukraińskim filmie instruktarzowym polecają poczekać aż podkładka będzie ronić soki. Zresztą któreś z innych przytaczanych tu źródeł pisanych również wyraźnie kładzie na to nacisk i sądzę, że nie bez powodu (choć pewnie nie jest to warunek wystarczający).
Wszystkim moim 6-ciu zaszczepionym zrazom pousychały liście (okrojone). Dobrze wróży jedno szczepienie, ponieważ póki co nie usechł i chyba rozwija się na zrazie pasierb. Same zrazy jeszcze nie uschły, ale podejrzane o taki zamiar zaszczepię jeszcze raz jak tylko pogoda się poprawi.

A tak na marginesie, może warto byłoby wspólnie zrobić polskie napisy do filmu? Ja rosyjski znam miernie, ale zauważyłem że na forum jest parę osób, które władają nim biegle. Gdyby ktoś spisał (nawet odręcznie) lub nagrał tłumacznie, mozna byłoby z tego zrobić napisy do filmu. Sam mógłbym nawet spróbować przy odrobinie wolnego czasu. A pewien jestem, że wśród nas są osoby znacznie sprawniejsze ode mnie w tej dziedzinie.

Dwa tygodnie po szczepieniu są pierwsze wnioski.
Coś mi się wydaje, że będę robić poprawki. Na razie obiecująco wyglądają 2 z 5 szczepień.


Uchwyt mam. Gorzej ze skalpelem, bo w żadnej aptece nie dostałam. Już prędzej na allegro można dostać i nie marnować czasu na jeżdżenie po mieście (wcale nie takim małym mieście ). Jak policzyć koszt parkowania pod sklepem medycznym i różnicę w cenie, to chyba zamówię na allegro i przyślą mi do domu.
Jeszcze trochę i zacznę wierzyć, że jak czegoś nie ma na allegro, to dana rzecz nie istnieje...

_________________
mów mi Małgorzato

Chyba nie ma znaczenia czy wykonujemy szczepienia skalpelem czy nożykami z odłamywanymi końcówkami. Swoje szczepienia wykonywałem takim zdezynfekowanym nożykiem i na 14 szczepień wszystkie się przyjęły- zdjęcia zamieszczę tak jak obiecywałem za kilka dni.
Najważniejszy jest chyba termin szczepienia- a według mnie jest to początek czerwca. Na dzień dzisiejszy widać rozwijające się pączki i nowe liście- a lipiec i sierpień to czas aby wyrosły łozy, które zdrewnieją przed zimą przynajmniej na 30 - 40 cm.
Bardzo ważna jest również precyzja wykonania klina (o długości około 2,5 cm), precyzja nacięcia podkładki i stosunkowo szczelne obwiązanie wykonywanego szczepienia.

_________________
Pozdrawiam z najcieplejszego miejsca w Polsce - Leszek

Jeśli warunek golenia jest spełniony, to też mi się wydaje, że nie ma znaczenia czym tniemy. Mój nożyk nie był dostatecznie ostry, niestety, mimo, że był nowy i nie był to byle jaki nożyk, tylko OLFA

_________________
mów mi Małgorzato

Tak na dzień dzisiejszy - 28 czerwca- wyglądają moje szczepienia:
Zaszczepiony Polar
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e43 ... 69014.html
i dzisiejszy jego wygląd
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f72 ... 283c0.html
Zaszczepiony Nero. Pod Nero widać ukorzenioną w tym roku sadzonkę Biespadobnyj- miała zastąpić Nero
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/a59 ... 6826f.html
a tak dzisiaj wyglądają te szczepienia- wszystkie zrazy bardzo ładnie ruszyły:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/531 ... 37995.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/33b ... 158f7.html
Zaszczepiona Bianca
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/161 ... 24f5e.html
wszystko żyje ale to już nie to:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/27f ... fbede.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b05 ... 4dd4f.html
być może udane szczepienia zależą do zgodności zrazów z podkładką- ale to tylko moje gdybania.

_________________
Pozdrawiam z najcieplejszego miejsca w Polsce - Leszek

Pewność, że się zrosło, będziesz miał dopiero za rok.
Nie za bardzo rozumiem ideę szczepienia na Nero, ale to już mój problem.

_________________
Pozdrawiam Paweł

Wg mnie Nero to bardzo, bardzo przeciętna odmiana o bardzo dużych pestkach, niewielkich gronach i niewielkich jagodach- jak na deserówkę to chyba za mało.
Czasem mam wrażenie, że najlepiej nic nie robić i nie dzielić się własnymi (podkreślam- własnymi) spostrzeżeniami- wszak wiadomo, że malkontentów nie brakuje i do wszystkiego można każdego zniechęcić.
Wczesne szczepienie daje wg mnie większą gwarancję prawidłowego zrośnięcia i przyjęcia zrazów.
A jak się nie uda to siekiera i łopata dyżurne czekają.

_________________
Pozdrawiam z najcieplejszego miejsca w Polsce - Leszek

E.. tam od razu malkontentów. Ja się cieszę, że dzielisz się doświadczeniami. Moje szczepienia 2 lata temu nieźle się spisywały. W zeszłym roku totalna klęska, ze względu na pogodę - zimny czerwiec i wcześniejsze czepienie nic by tu nie pomogło. Tegoroczny jest na szczepienie idealny.
Połowa sukcesu to dobre zdrewnienie. Resztę weryfikuje zima.
Ja też jestem zdziwiony, że szczepisz na nero. Moim zdaniem i chyba nie tylko - to bardzo stabilna i smaczna deserówka, w odróżnieniu od wielu wizualnie atrakcyjnych ale chimerycznych wschodnich nowinek. Też piszę to z doświadczenia

_________________
Pozdrawiam, Mietek

______________________________________________________________________
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
(J. Tuwim)

Zgadzam się z Mietkiem. Pogoda to 80% sukcesu. W zeszłym roku szczepiłem parę krzewów. Pąki wybiły ?natychmiast? ale po 5-ciu dniach ochłodziło się pod 10 stopni i wszystko uschło.



I właśnie to ?smażenie? jest decydujące.

_________________
Pozdrawiam ze Śląska Cieszyńskiego
Paweł

Nero to moja najstarsza deserówka- ma kilkanaście lat. W zeszłym roku owocowały: Arkadia, Lilla i Kodrianka i były o niebo lepsze (a w bieżącym wypróbuję już 40 odmian).
W przyszłym roku mam zamiar jeszcze na tym krzaku Nero zaszczepić Liwię, Błagowiesta i Wiktora. I pozostawię jedną owocującą łozę Nero- tak dla porównania.
Skarb Panonii, który w gruncie owocuje słabo przeszczepię Polą i Orionem (Bielikowa) bo tylko takie posiadam Vinifery. Mam też już namierzone inne odmiany do częściowego przeszczepienia. Czas to zweryfikuje.

Opinie Mietka i Pepika są tu niesłychanie istotne- dzięki za podpowiedzi bo być może to właśnie wysoka temperatura odpowiada za sukces szczepienia. W przyszłym roku dopasuję moje szczepienia do "smażącej" prognozy pogody. (Wybacz Pepik ale mój cytat trochę uzupełniłem aby wszystko było czytelniejsze).
Mietek a jak Twoje szczepienia sprzed dwóch lat wyglądają dzisiaj?


Uprawa winorośli to przecież wyzwanie na wiele lat więc Panowie i Panie więcej optymizmu i pogody ducha

_________________
Pozdrawiam z najcieplejszego miejsca w Polsce - Leszek

Panowie i Panie - pytanie ściśle związane ze szczepieniem:
Skąd bierzecie te metki pod opisy odmian - nigdzie nie mogę tego dostać!

_________________
Marcin
Profil w Wiki - serdecznie zapraszam
Brak dystansu w rękach władz

sprzet-do-wina/etykiety-petlowe-t6318.html?hilit=tyvek

Tak przy okazji pochwalę się, że pomimo niechęci podkałdek do współpracy (braku wypływu soku), zrazy nadal się zielenią. Nie pousychały, więc może przeżyją.
Jak operacja zakończy się powodzeniem i pacjent żył będzie, zrobię zdjęcia i pochwalę się
Jak pacjent zejdzie, to się chwalił nie będę... ale też powiem

U mnie soki płynęły, ale szczepiłam pod koniec czerwca, a potem zrobiło się znacznie chłodniej. No i ten przytępawy nożyk jeszcze...
Na dzień dzisiejszy tylko 1 z 5 szczepień wygląda O.K. i w nim cała nadzieja
Reszta padła.

_________________
mów mi Małgorzato

Tak wyglądają te, które zaszczepiłem na starym, kilkuletnim krzewie:



Trzy pozostałe trochę przywiędły ale przynajmniej na razie jeszcze nie uschły.