Nie można nie wspomnieć o przygotowaniu gleby. Sprawdzić skład, a przynajmniej ph. To częsty błąd, w tym mój. Co prawda można odkwasić w trakcie, ale sadzonki słabo rosną w kwaśnej glebie i nawet nawożenie przynosi słabe efekty, gdyż rośliny mają problemy z pobieraniem wszelkich substancji z zakwaszonego podłoża. Odczuwalne jest to zwłaszcza na słabych glebach jak moja.
Zadarnianie też nie musi być trawą. Jej koszenie jest równie upierdliwe jak chodzenie za glebogryzarką, a pożytek z niej niewielki. Ja na drugim poletku sieję białą koniczynę, która jako roślina motylkowa ma zdolność asymilacji azotu z powietrza, dobrze zadarnia i nie rośnie tak szybko jak trawa. Z chęcią pozbyłbym się trawy z pierwszego poletka.
Osłony od wiatru OK, ale nie możemy zapomnieć o największej bolączce w naszym klimacie a mianowicie przymrozkach majowych. Osłony przeciwprzymrozkowe muszą spełniać trochę inne warunki niż te od wiatru i przyznam że nie sadziłem żywopłotu pod kątem wiatru, gdyż według mnie jest wręcz naszym sprzymierzeńcem nawiewając śnieg zimą, a latem przyczynia się do wietrzenia winnicy, a jak przyjdzie huragan to i żywopłot nie pomoże
Są też miejsca które ze względu na przymrozki już na starcie dyskwalifikują działkę, a czego często nie chcą przyjąć do wiadomości zakładający winnicę "optymiści". Bo chyba nie ma nic bardziej bolesnego dla nowicjusza który włożył w winnicę masę kasy i pracy jak widok rankiem sczerniałych oklapniętych latorośli i kwiatostanów w roku w którym spodziewał się pierwszych zbiorów.