Ja staram się robić oprysk w bezwietrzną pogodę i tyle, można próbować prosić sąsiada o herbicydowanie w bezwietrzną pogodę - wtedy nic nie powinno się przedostać, no chyba, że masz sąsiadów rolników którzy herbicydują opryskiwaczem z PSP - na taką głupotę nie ma rady

.
Dla przykładu powiem tak: w bezwietrzną pogodę pryskam międyrzędzia w łyszczcu (taka roślina ozdobna) bardzo wrażliwym na glifosat właśnie glifosatem i nie obserwuje porażenia a mam ugór herbicydowy 10 -20 cm od rośliny... Widziałem też pola opryskane przez sąsiada gdzie zaniosło oprysk na kilka metrów nie opryskiwanego... cóż bezmyślność i głupota się zdarza.
No chyba, że pryskają (sąsiedzi ) jakimś ekstra szuwaksem który działa na rośline w formie gazowej przez kilka dni, ale takich szuwaksów na szczęście raczej nie ma i z tego powodu pryskając w bezwietrzną pogodę można odpuścić sobie osłony.
Argumenty do przekonania sąsiada: bezwietrznie jest na ogół pod wieczór więc:
- sąsiad nie gotuje się w nie klimatyzowanej kabinie ciągnika w samo południe,
- sąsiad ma równomiernie pokryte herbicydem rośliny
- sąsiad daje herbicydom dłuższy czas na wniknięcie do rośliny (chwastu), bo jest niższa temperatura, nie wieje więc mniej transpiruje, w liściach otwierają się aparaty szparkowe - lepsza wnikanie
- sąsiad nie pryska po pszczołach, bo wieczorem kończą obloty (na ogół)
- sasiad nie ryzykuje, że jego oprysk powędruje na moje winorośle, co może mieć zgubne konsekwencje dla sąsiada

(argument ostateczny)
-itp
Pozdrawiam