Oglądałem dziś Tytana 20l na spokojnie w markecie. Ubrałem go na plecy. Ruch wajchą jest w miarę wygodny mniej więcej w 1/3 zakresu. Wyższe podnoszenie ręki jest już niewygodne. Ale ten Tytan był to model z nowymi szelkami. Muszę powiedzieć, że różnica jest kosmiczna. Szelki są bardzo grube i szerokie i chyba żaden opryskiwacz nawet Stihl za 3000 zeta nie ma takich

Na półkach spory asortyment części i ceny przyjazne. Nie tak jak w przypadku Solo gdzie zakup pompy w przypadku awarii kosztuje tyle co cały opryskiwacz

Muszę powiedzieć, że byłem prawie zdecydowany na Solo a teraz mam od nowa dylemat. Chyba poczekam i przy okazji odwiedzę sklep Solo i oglądnę na żywo ich maszynkę. Zastanawia mnie przede wszystkim różnica konstrukcyjna. Solo w przeciwieństwie do tańszych opryskiwaczy ma pompę połączoną z wajchą od spodu. Na chłopski rozum jest to rozwiązanie bardziej wydajne ale zawsze pozostaje ryzyko wycieku od spodu.
Ludwik co do długowieczności markowych sprzętów to już raczej przeszłość. Wszyscy dziś produkują towary, które z założenia mają wytrzymać określony czas, niezbyt długi aby klient znowu kupił kolejny produkt. Oczywiście markowy sprzęt wytrzyma więcej ale raczej nie tyle razy co różnica w cenie. Solo 425 + lanca 120 cm to 320+120 zł= 440 zł Tytan Marolexa z lancą podobnej długości w zestawie 230 zł.
Muszę trochę ostudzić głowę

i dobrze przemyśleć sprawę. Sprzęty spalinowe poza chińczykami za 500 zł są definitywnie poza moimi możliwościami finansowymi.