Jak masz kogoś w sąsiedztwie, kto robi jakikolwiek ocet, to poproś o osad z dna butelki lub matkę octową (taka galaretka z kultur bakterii octowych i drożdży) i zaszczep wybrane wino. Przez okres fermentacji trzymaj w temperaturze pokojowej i daj dostęp powietrza (słoik przykryj gazą, lub codziennie odkręcaj i mieszaj. Po ok. 3 tygodniach zlej znad osadu, przelej do butelek pod korek i do chłodnej piwnicy.
Ja robię ocet jabłkowy. Pierwszy nastawiam z papierówek, a ostatni końcem września lub w październiku. Po zlaniu do butelek trzymam w szafce kuchennej, bo i tak nie mam chłodnej piwnicy. Nic się z nim nie dzieje, dopóki nie napocznę butelki. Potem już trzymam w lodówce.
Jak nie miałam czym zaszczepić nastawu, to zrobiłam 3 nastawy z jabłek w litrowych słoikach. 2 nie udały się, a 1 wyszedł. Ten posłużył mi do rozmnożenia octu.
Jak masz dostęp do niepryskanych jabłek, to możesz zrobić takie 2-3 próbne nastawy, a jak wyjdzie, to zaszczepić tym wino. Jednak o occie winnym lepiej pomyśleć przed zrobieniem wina, jeszcze na etapie sporządzania miazgi przed siarkowaniem.
W razie wątpliwości w necie jest pełno przepisów na ocet, choć u nas króluje ocet jabłkowy.
Znalazłam fajny link do bloga dziewczyny, która robi różne ciekawe rzeczy z roślin. Ocet winny też robi:
http://www.herbiness.com/ocet-winny-cz-1/