jokaer napisał(a):
Rozumiem Miszę i innych, którzy oczekują tej ryby.
Jolu, w tym aspekcie, również doskonale rozumiem Miszę. Przecież sam, po zapadnięciu decyzji, aby spróbować ponownie, w 2012 roku wyjechałem do Austrii po recepturę... W tym kontekście, przyjechałem rozczarowany i dopiero po pewnym czasie zrozumiałem, że zupełnie nie potrzebnie. Ponieważ było to jedno z kilku zdarzeń, które całkowicie zmieniły mój sposób myślenia oraz podejścia do uprawy i winifikacji.
Od dawna, cały czas tłumaczę to na różne sposoby: nie ma jednego przepisu na dobre wino dla wszystkich. Im wcześniej to zrozumiemy, tym szybciej zrobimy krok w kierunku dobrego wina...
Takie pisanie: zebrałem przy x parametrach, fermentowałem y czasu w temperaturze z, a potem mieszałem balon nad osadem raz na tydzień, itp. - jest bardzo dobre, ale dla... piszącego i polecam wykonywanie szczegółowych notatek, ponieważ pozwoli na wyciągnięcie wniosków, które przyczynią się do optymalizacji.
Uważam, że "papugowanie" poczynań innych jest całkowicie bez sensu i w ogóle nie przybliży nas do świadomego, powtarzalnie wytwarzanego dobrego, smacznego wina.
Ponieważ zbyt wiele czynników wpływa na efekt końcowy, każde siedlisko jest inne, z innymi uwarunkowaniami, innym przebiegiem pogody, to nie jest możliwe wytworzenie dwóch takich samych win z różnych winnic, chyba, że mówimy o całkowitej enologii... Mało tego, to, co jest dobre dla jednego siedliska, dla drugiego będzie porażką.
Dlatego od początku kładę bardzo duży nacisk na indywidualne podejście do uprawy i winifikacji - to tutaj jest klucz do otrzymywania dobrych win.
Oczywiście, są podstawowe zasady, podawane w różnych opracowaniach, czy książkach, które pomagają doprowadzić do wytworzenia poprawnego wina bez wad. Ale, jeżeli chcemy powtarzalnie wytwarzać wino dobre i smaczne, które sprawia, że po jednym kieliszku, mamy ochotę na kolejny, a potem następny, aż do wyczerpania butelki

, to musimy się wysilić.
Kto z nas Amatorów, na 3 tygodnie przed zbiorami ustala optymalne typy win dla poszczególnych odmian, uwzględniając warunki siedliska, zdrowotność krzewów i owoców, wielkość obciążenia, specyfikę danej odmiany, przebieg pogody, itp.?
Kto z nas Amatorów, opracowuje szczegółowe technologie dla wybranych typów win i do takich zadań z wyprzedzeniem się organizuje?
Kto z nas Amatorów, bada 6 podstawowych parametrów, które mają nam pomóc w ustaleniu optymalnego terminu zbioru? - jednej z kilku szczególnie ważnych decyzji, mających wpływ na jakość przyszłego wina.
Praktycznie, na każdym spotkaniu Winiarzy, 90% merytorycznych rozmów odnosi się do samego wina i procesu winifikacji. Bardzo rzadko poruszana jest kwestia prawidłowej uprawy, dostosowanej do danego siedliska i odmiany. A przecież wino, przede wszystkim powstaje w winnicy, a nie piwnicy.
Popełniane błędy w uprawie lub zaniechanie, są przyczyną problemów w winifikacji i dla przeprowadzenia korekt, czy wręcz ratowania wina, sięga się po środki enologiczne. A każdy dodatek do wina wpływa na jego profil i jakość. UE dopuściła grubo ponad 100 różnych takich. Dzisiaj większość Cabernetów, czy Merlotów smakuje podobnie. Branża enologiczna się cieszy, bo udało się wyeksponować słowo "standaryzacja"... A przecież najlepsze wina na świecie pochodzą z upraw ekologicznych, a uważane za najlepsze z winnicy biodynamicznej w Burgundii... Pamiętajmy, że wino, to sfermentowany sok z winogron, a każdy dodatek ( czytaj: błąd powstały w uprawie ), oddala wino od jego pierwotnego znaczenia, ale również smaku...
Niektórzy z Szanownych Koleżanek i Kolegów oczekują, że podam "złoty przepis" na dobre wino. Już to mówiłem, również na spotkaniu u Zbyszka, że taką recepturę, to może podać jedynie "guru"...
Owszem, jestem guru ale tylko dla swojego siedliska i w szegółach, co, gdzie, kiedy, w jaki sposób i z jakich przyczyn, mogę omawiać jedynie swoje wina.
Natomiast, Wasze wina, czy też sposób doprowadzenia do dobrego wina, mogę jedynie określić po zapoznaniu się i zrozumieniu warunków danego siedliska, odmian, sposobu uprawy, zdrowotności krzewów i owoców, wielkości obciążenia, przebiegu pogody, spróbowaniu jagód i wyobrażeniu sobie z nich wina, itp. Ale, to powinna być robota każdego Winiarza z osobna.
Uważam, że każdy, kto będzie chciał, wyciągnie z powyższego coś dobrego, ponieważ wskazałem kierunek. Oczywiście, znajdą się tacy, którzy uznają, że teoretyzuję, czy filozofuję. Ok.
Tylko proszę, pamiętajcie, że wytwarzania dobrego wina nie można sprowadzić do schematu, np. produkcyjnego, ponieważ zbyt wiele czynników wpływa na uzyskanie dobrego wina.
Dlatego, wytworzenie dobrego wina, zawsze pozostanie sztuką, a prawidłowe rozpoznawanie warunków winnicy, które z czasem przychodzi, wyczucie, które Jola określiła intuicją, z dodatkiem odrobiny własnego "szaleństwa", będzie nam pozwalało, aby z przyjemnością konsumować tę sztukę.
ZbyszekTW napisał(a):
Piotrze - robiłęś takie wino (Regent + Burgunder)? Jak wyszło? U mnie także wczesny Burgunder dojrzewa zazwyczaj 1-2 tygodnie przed Regentem.
Zbyszku, pomimo trudnego 2017r, uznałem, że to jest bardzo dobra droga, szczególnie dla zachowania czystości, naturalności wina. Niestety, w tym roku mam już inne plany zarówno na Regenta, jak i wykorzystanie wytłoków z PNP, które też pójdzie na różowe, ale w innej technologii.
Taka różnica w dojrzewaniu między Regentem a PNP, nie jest problemem, dasz radę zniwelować.
ZbyszekTW napisał(a):
Ja osobiście też próbowałem, ale z Rondem - skutek oceniam jako bardzo dobry. Tak na wyczucie, do Regenta bym dodawał bardziej wyrazistej, silnej odmiany. Np. przykładowe Rondo...
Łączenie Ronda z Regentem wpływa na złożoność wina, ale tanin nie przybywa... Wczesny Burgunder jest bardzo ekstraktywny, ma sporo tanin, a wytłoki, to koncentrat - idealnie pasuje do Regenta.
ZbyszekTW napisał(a):
Różowe wino robimy zazwyczaj w przypadku nie osiągnięcia odpowienich parametrów przez czerwoną odmianę.
Przy przedziale nakładających się parametrów, o których mówiłem u Ciebie, nie będziesz miał z tym żadnych problemów.
Pozdrawiam
Piotr