Witam wszystkich forumowiczów.
Będąc kilka lat temu w Hiszpani kupiłem sobie trochę różowego wina, w takim baniaczku do szybkiego spożycia. Jednak zbyt długo się tym winem nie nacieszyłem, bo zrobił się z niego ocet, który mam do dziś i używam w celach spożywczych. Jednak coraz bardziej traci swój octowy zapach na konto jakiejś nieznanej mi substancji - jaby rozpuszczalnik.
1.Czy ktoś wie co powstaje z octu po długim przechowywaniu?
2. Czy ten ocet jest jeszcze jadalny?

Ten zapach to pewnie octan etylu. Wylej to do kibla i nie truj się!

_________________
Pozdrawiam, Mietek

______________________________________________________________________
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
(J. Tuwim)

Misza,

a jak się takie wino jadące rozpuszczalnikiem ( octanem etylu ?) podda procesowi ... "termokoncentracji" to produkt finalny też będzie do niczego ?

Można, ale "brendy" już z tego nie będzie. Wielokrotna destylacja/rektyfikacja ale i tam może capić. Już lepiej nastawić z cukru

_________________
Pozdrawiam, Mietek

______________________________________________________________________
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
(J. Tuwim)

panowie bakterie octowe przerobiły alkohol etylowy na kwas octowy więc co chcecie koncentrowac??:)

No jak to co ? Ocet !

szatanek,
oczywiście zastanawiam się nad taką ewentualnością jedynie w przypadku kiedy wspomniany proces się dopiero zaczyna a nie zakończył w 100%.