dziadek2 napisał(a):
szlachetne drożdże są odporniejsze na SO2 - czy to by znaczyło, że szlachetne przeżyły i ten sposób można by próbować powielić?
Tak właśnie się robi.
Jednocześnie, bardzo dobrze odpisał Krzysztof.
Natomiast, cieszę się Romanie, że chce Ci się wyciągać merytoryczne wnioski z moich wypocin.
Dlatego, napiszę jeszcze w temacie, czego nauczyłem się od jednej z rodzin, która od pokoleń wytwarza w ten sposób wino, co jednocześnie poszerzy optykę w tej sprawie.
Zaczynu fermentacyjnego nie siarkują a fermentacja trwa w niższych temperaturach. Wytwarzają go tylko po to, aby miazga owocowa od razu miała ochronę CO2 przed bakteriami. Fermentacja całości trwa do 4 procent alkoholu i wówczas podnoszą temperaturę oraz ....dodają siarki, aby ubić/zahamować dalszy rozwój dzikich drożdży. Z tym dużego problemu nie ma, ponieważ większość dzikusów przy tym poziomie alkoholu sama już zaczyna mieć dosyć.
To wszystko po to, aby wydobyć ciekawsze, intensywniejsze aromaty i smaki z tego, co oferują dzikie drożdże w pierwszej części fermentacji. Później, do głosu dochodzą drożdże szlachetne i one kończą fermentację.
Żeby dopracować się tej metody, trzeba sporo wyczucia oraz poznania własnego siedliska pod względem efektów z pracy drożdży jakimi dysponujemy w winnicy. Ja to nazywam, utworzonym na własne potrzeby pojęciem - "pracą z siedliskiem".
Jak widzisz, pomimo prawdziwych informacji, które podał Krzysztof, te informacje można wykorzystywać w różny sposób, w zależności od tego, co chcemy osiągnąć. Możliwości mamy bardzo wiele i tylko od nas zależy jak je wykorzystamy, czyli... w jakim typie chcemy wytworzyć wino.
dziadek2 napisał(a):
Ja jakoś wolę do pewności dodać szlachetne, no i teoretycznie, jeszcze dodatkowo jest jakiś wybór pokierowania fermentacją nastawu (odkwaszanie, podbicie aromatów itd).
W temacie pokierowania fermentacją nastawu ( odkwaszanie, podbicie aromatów ), proszę, przypomnij się, gdy będę opisywał starodawną metodę winifikacji, to jeszcze Cię ( może ) zaskoczę

Pozdrawiam
Piotr
Chyba źle się wyraziłem. Wiem po co jest siarkowanie i dla nastawów na drożdżach szlachetnych stosuje na etapie miazga/ tłoczenie.
W moim pytanie chodziło o kwestię poruszoną w cytowanym wyżej poście.
Czyli jeśli nastaw ruszył na drożdżach własnych czy po np. uzyskaniu ok 4 proc alk siarkowac dawka która ubije gorsze rasy tak aby resztę fermentacji przeprowadziły drożdże szlachetne.
Czy zostawiacie całość do końca fermentacji samopas bez ingerencji.