Produkcja wina metodą hobbystyczną tania nie jest. Malowanie ścian i sprzątanie po "ręcznych grantach" tania na pewno nie jest:) Nie wspomnę o możliwej wizycie w szpitalu...

A tak na poważnie. Bez przesady z tymi kosztami. Ksylitol 1 kg - ok 30 zł a erytrytolu ok 15 zł.

Jeśli nie będzie się usuwać osadu drożdżowego z butelki to daje się cukrol i cukier razem.
Jeśli się chce usunąć osad to dajemy cukrol po tym. Jak się ma chęci to kłopotu z usunięciem osadu nie ma. Robiłem to i nie uważam by to był problem. Do wymrożenia szyjek używałem mieszaniny oziębiającej.

Próbował ktoś z Was refermentacji w plastikowych kegach typu petainer? Z tego co czytałem to wytrzymują do 3,5bar czyli teoretycznie można dać max 14-15g cukru na litr. Planuję trochę poeksperymentować w tym roku. Rozważam dwie opcje. Jedna do odwrócenie takiego kega i próba spuszczenia osadu przez zawór ale nie wiem czy kąt w kegu będzie wystarczający, żeby osad po refermentacji zebrał się w szyjce. A drugi sposób to "wyszynk" musiaka z osadem zebranym na dnie, przy użyciu zaworu piwnego i butli z CO2, ale nie wiem jak w tym wypadku będzie zachowywał się osad i czy wszystko się nie spieni. Czy ma ktoś doświadczenia w tej kwestii, może nawet z refermentacją piwa, które mogłyby rozwiać różne wątpliwości? Wolałbym jednak nie zepsuć wina Na pewno w pierwszej kolejności muszę zakupić zawór do kegów typu flach A i nieco go poprzerabiać.