Witam Was serdecznie,

Jestem właśnie tuż po zlewaniu z beczki (15 litrów) wina z zeszłego roku do butelek i mam "ból głowy" jak przechowywać beczkę do następnego wina (tak na oko okres 6 miesięcy).

Chodzą mi po głowie dwa pomysły:

1. Dobrze wymyta, pusta. Trochę się oczywiście rozeschnie, ale wymoczę ją przed użyciem gorącą wodą to się uszczelni. W tej wersji pytanie czy nie rozeschnie się za bardzo, czy nie straci aromatów dębowych, czy nie zalęgną mi się jakieś bakterie itp...

2. Zalanie jej gotowym, tanim, kupnym winem. Nie mówię tu o jakimś "Mamrocie" ale winie z Biedronki czy Lidla, może nawet takim w 5-litrowych kartonikach... Ponieważ beczka nie jest duża, nie będzie to olbrzymi koszt a wino później będzie można przecież wypić. Tu natomiast boję się o to, czy to wino które tam wleję nie zabierze z beczki wszystkich aromatów.

Odwołuję się do Waszego doświadczenia:) Może jakieś inne pomyły?

Pozdrawiam,
Paweł Szablewski

A nie możesz tego wina przechować dłużej w beczce? Po co te całe podchody?

_________________
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.

Nie, ponieważ nie chcę aby to wino miało zbyt dużo beczkowych aromatów.

Nie.

Musisz sobie odpowiedzieć, czy z beczki korzystasz po to aby uzyskać jakiś aromat, czy ze względu na dojrzewanie (ciągłe, powolne utlenianie).
Skoro piszesz o aromatach, to jest raczej bez sensu, pomijając to, że osobiście nie cierpię wyczuwalnej świeżej beczki w żadnych trunkach, to i tak musisz się pogodzić z tym, że z czasem nie będzie już zbyt dużo dodatkowych aromatów oddawała. Moim zdaniem, jak już Ci zależy na aromatach dębowych, to zaopatrz się w czipsy dębowe i to ich używaj dla aromatu.

Mając na uwadze to, że Twoja beczka jest malutka i prawdopodobnie wina w niej leżakujące i tak będą mocno dawały surową dechą, to nie przejmował bym się utratą aromatów. Beczka powinna być ciągle zalana - jeśli nie chcesz zalewać jej winem, to wodą z pirosiarczynem. Nawet woda będzie wypłukiwać coś z beczki.

_________________
Pozdrawiam,
Jakub
__________________
Mój poduszkowiec jest pełen węgorzy!

przy wilgotnością w piwnicy powyżej 60% z beczką nie musisz nic robić drzewo dobrze absorbuje wilgoć więc ci się nie rozeschnie na pewno nic się z nią nie stanie w pół roku umyj ją dobrze piro i niech leży .
Na przyszłość wino przechowuj do następnego rocznika nie będziesz miał problemów.

Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, więc wybaczcie wymądrzanie się, ale mam w głowie taką myśl...

Z jeden strony, wiele osób mówi że beczka nie może stać pusta, powiedzmy ok 5-6 miesięcy. I to jest dla mnie jasne - rozsycha się, mogą się rozwijać bakterie itp...
Z drugiej jednak strony, beczka "wyprodukowana" przez bednarza od momentu "wyprodukowania" do momentu zalania pierwszym winem też przecież stoi pusta, schnie itp.

Może w związku z tym przed drugim użyciem należy przeprowadzić procedurę jej przygotowania tak jak za pierwszym razem i ponadto bardzo dbać o jej czystość gdy stoi pusta i to wystarczy?

I jeszcze co do Waszych pytań/sugestii:
- jaki efekt chcę osiągnąć (aromaty beczkowe czy po prostu dojrzewanie)
- zamiast trzymać pustą beczkę, przechowuj wino do następnego rocznika
Tak naprawdę chcę osiągnąć oba efekty jednocześnie. Ponieważ jest (była) to beczka nowa, nie chciałem w niej trzymać tego wina cały rok, bo aromaty beczkowe zdominowałyby owocowość (tym bardziej że jest to szczep Pinot Noir przywieziony z Egeru).
W tym roku będę miał możliwość zrobienia wina z włoskiego Cabernet Sauvignon które będę chciał potrzymać w beczce ok 10 miesięcy (bo lepszy szczep dla beczki, bo beczka już nie nowa więc i aromaty mniej nachalne) więc przerwa przed trzecim rocznikiem będzie zdecydowanie krótsza.

To proste. Bednarz przygotowuje beczkę z suchego drewna, i nawet jeśli dezynfekuje ługiem to jest to bardzo krótkie zamoczenie które nie powoduje napęcznienia drewna. Taką suchą beczkę dostajesz. Napełniasz ją i trzymasz mokrą kilka miesięcy. W tym czasie drewno pęcznieje, ściska się i nieodwracalnie deformuje. Jeśli teraz wysuszysz beczkę pojawią się szczeliny i przecieki których już nie uszczelnisz (no chyba że całą beczkę wrzucisz do większej beczki - a i to wątpię). Taką przesuszoną beczkę można naprawić dokładnie tak jak napisałeś - powtórzyć proces początkowy - ROZEBRAĆ KLEPKI, przeszlifować łączenia i złożyć ją ponownie - ale nie o to Ci chyba chodziło

Bardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź.
Wiem już, że beczka nie będzie pół roku stała pusta....
Jak bardzo powinienem spieszyć się z zalaniem jej nowym trunkiem? Miesiąc bez zawartości zniszczy ją już nieodwracalnie?

Zdezynfekuj piro. Postaw w piwnicy, albo gdzieś w cieniu. Obłóż mokrymi szmatami z zewnątrz. Szmaty muszą być cały czas mokre. Może tak stać długo. U mnie prawie cały rok.
Za korzystanie z patentu stawiasz flaszkę , gdy się spotkamy.
(P)

_________________
Andrzej S

Tam raz jeszcze,
Przez ostatnie półtora miesiąca beczka stała pusta.
Dziś aby sprawdzić ją w jakim jest stanie - zapałem ją wodą o temperaturze 40st.
I co ciekawe - beczka jest dalej w pełni szczelna.
Ciekawe co będzie dalej....