Gzeho w sumie wszystko opisał, ale jakoś mało składnie.
Siarkować można dwukrotnie:
1. Siarkowanie moszczu - zabija wszelakie paskudztwa, które dostały się do moszczu z owoców i podczas wyciskania miazgi ( zabija również dzikie drożdże, których odporność na siarczyny jest mniejsza niż drożdży szlachetnych ). Jako, że piorsiarczyn potasu jest antyutleniaczem zabobiega psuciu się moszczu.
Siarkowanie moszczu ( lub miazgi jeśli ktoś fermentuje w miazdze ) zalecane jest gdy owoce mogą potencjalnie zawierać jakieś niekorzystne drobnoustroje, lub jesli ktoś chce wyeliminować możliwość startu fermentacji na dzikusach. Zasiarkowany moszcz zacznyna z reguły fermentować wolniej.
Z tego co pamietam moszcz siarukje się ilością około 1g piro na 5l moszczu.
2. Siarkowanie końcowe - zatrzymuje fermentację ( gdy wino ma być słabsze i słodsze ), zapobiega szybkiemu psuciu sie wina.
Dla win mocniejszych - 14% i więcej - siarkowanie w sumie nie jest potrzebne do celów konserwujących. Stosuje sie je wówczas wyłącznie, aby zatrzymać fermentację lub uniknąć możliwości restartu wina po zabutelkowaniu.
Ilość : 1g / 10l ... ale z własnych doświadczeń wiem, że taka ilość silnych drożdży ( np Bayanusów ) może nie ubić i nastaw może wznowić fermentację, jeśli ma jeszcze troszke cukru i dostanie ciepełka.
Drożdże naturalne lub słabsze odmiany szlachetnych raczej po takiej dawce udadzą się do krainy wiecznej fermentacji czyli na dno dymiona
