Witam mam następujący problem żona chciała mi pomóc i trzy dni temu zebrała winogronka których ja nie miałem czasu zebrać od dwóch tygodni. Czyli czerwone rondo i regent, wiem że dużo za późno. Problem w tym że zostawiła w koszach na dworze a u mnie padało i rozwinęła mi się na owocach biała ( tak myślę ) pleśń i teraz pytanie czy takie ładniejsze owoce słabiej porośnięte, mogę wykorzystać siarkując nastaw?
Dodam że nie czuje zapachu pleśni od owoców a węch mam raczej czuły.
Proszę o pomoc, powiem szczerze że jak wycisnę jagodę ze środka to jest potwornie dobra.

Ale patrząc po stopniu porażenia - to raczej nie ma tu co wybierać.
Ja bym zaryzykował różowe (krótki kontakt ze skórkami) z mocnym siarkowaniem nastawu (1,5g/10l), odczekać, zadrożdżować i coś powinno z tego wyjść.

Pleśń wytwarza związki silnie rakotwórcze, przez to nie powinno się jej spożywać. Jak jest w przypadku wina z takich owoców to nie wiem, być może siarkowanie pomaga.

Jedna pleśń wytwarza związki rakotwórcze, inna przeciwnowotworowe, a jeszcze inna antybiotyki... Nie wiadomo, co to jest. Może zwykła penicylina?
Ruletka.

Może zamiast siarkowania moszczu, lepiej przepłukać owoce roztworem piro siarczynu. Nie wiem jakie stężenie użyć. Może ktoś podpowie.

_________________
mów mi Małgorzato

Ale destylacja z całą pewnością je uratuje