Równo rok temu nastawiłem mój pierwszy balonik z Seyvalem, moją jedyną przerobówką. Po upływie pół roku przy kolejnej degustacji stwierdziłem że nadaje się jedynie do "destylacji" i zapomniałem o owym trunku.
Zerwałem dziś przed nadchodzącym załamaniem pogody z 10kg Seyvala żeby znowu nastawić mały balonik w celach edukacyjnych po zeszłorocznej porażce i pomyślałem że użyję później butelek po tamtym "winie". Otworzyłem jedną z nich i przed wylaniem do zlewu ostrożnie powąchałem i zaskoczył mnie rześki owocowy zapach. Wlałem do kieliszka, "wsadziłem" nos do środka i poczułem bąbelki na twarzy. Smak bez jakiś szczególnych aromatów ale całkiem przyzwoity i te bąbelki!
Mam nadzieję że następne nie będzie gorsze!
Dziwnie to wszystko mi wyszło, ale życzę każdemu takiego pierwszego wina!
W tym roku sadzę Solarisa, może też Siegerrebe!
