kaLo napisał(a):
Goryczka ma to do siebie że jest zawsze nawet w winach białych ale jest maskowana przez kwasy lub cukry resztkowe .Jeżeli wino jest wytrawne i jeszcze go odkwasimy to goryczka wychodzi na wierzch.I to nie dotyczy jedynie win ale wszystkich potraw i napojów.
Nie, to nie to. Ta goryczka jest zbyt mocna. Kwasy rzeczywiście spadają na lalwinach, ale nie spadają jakoś oszałamiająco aby wino miało zbyt niską kwasowość. To jest coś innego. Przeglądnąłem to i inne fora i wiele ludzi skarży się na właśnie goryczkę oraz dziwny smak - nazwane różne ale głównie jako mokre stare drzewo. Mnie się to kojarzy raczej ze smakiem riparii (zresztą w winach z marszałkiem to właśnie na marszałka zwalałem winę). Problem dotyczy wszytskich drożdży agresywnie metabolizujących kwas jabłkowy - zarówno Lalwin jak i Marvin czy inne.
Podejrzewałem Brettanomyces ale aromat pojawia się już w plastikowym fermetatorze mieszanym chromoniklowym tłuczkiem. Zanim nastąpi odciśnięcie miazgi - więc to nie kwestia mocy wyciskania.
Nie mam tego problemu z innymi winami fermentowanymi na innych drożdżach.
Jedno tylko nie pasuje do tej koncepcji że wine są drożdże.
Moc niekorzystnych aromatów zależy od czasu fermentacji w miazdze - po odciśnięciu od miazgi - pomimo że fermentacja trwa przecież nadal - niepożądany aromat już nie narasta. Jakieś wytłumaczenie to może że do wytworzenia tych aromatów potrzebne są drożdże i miazga - ale nie znam się na biologii drożdży
