Skorzystałem z dobrej pogody i w lutym pokusiłem się o mały eksperyment z krikoncentracją.
Trzy próbki moich win wylądowały na dwa tygodnie na balkonie, ostatnie dni w temperaturze poniżej -15ºC.
Efekt jest na tyle interesujący, że postanowiłem się podzielić doświadczeniem.
W temperaturze ok. -15º woda zamarzła i mogłem zlać z balonów skoncentrowane wino. Z 5l balonu otrzymywałem ok.3l koncentratu i 2l zabarwionej wody:
Załącznik:
kriokoncentracja.jpg [ 75.44 KiB | Przeglądane 1267 razy ]
Efekt przeszedł moje oczekiwania:
1. Mocno skoncentrowane aromaty
Ta operacja wydobyła wszystkie cechy win: świetnie wpłynęła na cuvee Acolon/Reberger, dodała ciała cienkiej Baltice nie pozostawiając żadnych absmaków.
W Leon Millot posmak riparii jest teraz obrzydliwie czysty i wyrazisty.
2. Skutkiem oczywistym acz niepożądanym jest wysoki alkohol.
W ustach jest bez zastrzeżeń, dobrze zbalansowany, ale działanie może być zabójcze.
3. Kwas w normie: z jednej strony widać sporo osadzonego kamienia winnego, z drugiej strony koncentracja pozostawiła poprawny (raczej niski) poziom kwasów - pomiarów jeszcze nie robiłem.
Zobaczymy za jakiś czas jak to wino się ułoży.
Wniosek: to dobra droga dla wybranych przypadków (np. Baltica), powtórzę ją za rok.
Rozumiem, że korzystając z zamrażarki można tak eksperymentować bez oczekiwania na mrozy.
ps. Tak wiem, że to "niedozwolone praktyki". Ale efekt … WOW!