Witajcie, mam do rozwiązania następującą łamigłówkę:
Posiadam nastaw souvignier gris, zbiór 04 listopada, lekkie siarkowanie, zimna maceracja 10 godzin, prasa, moszcz bez sedymentacji. TA 12 gr/l, Brx 20, Ph 3, 2. Zaszczepienie drożdżami Lalvin 71 b w celu obniżenia kwasowości, temperatura fermentacji przy rozpoczęciu 20 stopni. Fermentacja burzliwa przebiega bardzo sprawnie, temperatura w fermentatorze wzrasta do 28 stopni, po dwóch tygodniach temperatura w piwnicy obniża się i osiąga 16-17 stopni, nagrzewanie do 20, żeby utrzymać sprawną pracę drożdży. Próby degustacyjne wskazują na bardzo niewielki ubytek kwasowości, cały czas wyczuwalny jest ostry kwas jabłkowy. TA utrzymuje się na podobnym poziomie w badaniu organoleptycznym. Po miesiącu brak wyraźnej redukcji kwasu jabłkowego w wyniku działania Lalvin 71 b. W próbie smakowej cukier wydaje się być przefermentowany, wino jest wytrawne, ale nie klaruje się, jest mętne. Wniosek: drożdże prawdopodobnie cały czas pracują, ale nie radzą sobie z wyznaczonym im zadaniem redukcji kwasu.
Upłynął miesiąc, a więc mam problem. Wydaje mi się, że mam do wyboru: 1) zostawić nastaw bez ingerencji na następne 2-3 tygodnie i czekać a może drożdże jeszcze dobiorą się do kwasu jabłkowego; 2) zlać znad osadu i czekać jak w pkt 1; 3) zaszczepić szlachetnymi bakteriami FJM i przeprowadzić skuteczną redukcję kwasu jabłkowego.
Skłaniam się do FJM i zakładam, że pozwolę bakteriom na przetworzenie tylko takiej ilości kwasu jabłkowego jaka będzie konieczna do redukcji kwasowości na 8-9 g/. Ryzyko związane z tą operacja polega na utracie charakteru wina, ale to jest jednocześnie jakaś szansa bo może wino okazać inny charakter. Co radzicie?
Dzięki za wszystkie merytoryczne wypowiedzi. Do tej pory korzystałem biernie z tego forum, cieszę się, że mogę rozpocząć małą dyskusję na temat robienia dobrej jakości wina białego.
Piotr
|