vanKlomp napisał(a):
Kiedyś w piwnicach gdzie fermentowano zapalano świece. Jak świeca zgasła to stężenie CO2 było za duże.
To jest na tyle ważna sprawa, że ją trochę rozwinę.
CO2 to gaz toksyczny. Cięższy od powietrza 1,5 raza. Zbiera się przy podłodze i wypiera powietrze z pomieszczenia. Jest bardzo groźny w piwnicach zagłebionych w ziemi z niesprawną wentylacją przy podłodze. Przy stężeniu ok 20% śmierć następuje w kilka minut. Przy ok 30% natychmiast.
Podczas fermentacji wina powstaje ok 5000 litrów (5m3) CO2 na każde 100 litrów nastawu.
Teoretycznie w piwnicy o powierzchni 10m2 i wysokości 2m możemy mieszając powietrze np poruszając się po piwnicy mieć stężenie 25%. CO2 ze 100 litrów nastawu.
Świeczka jest dobra, ale w ekstremalnym przypadku może nie zadziałać ( najlepiej wchodząc do takiego pomieszczenia trzymać ją zapaloną na wysokości bioder). Zanim zgaśnie zemdlejemy, upadniemy, a przy podłodze będzie 100% CO2.
Takie pomieszczenia ze słabą wentylacją są bardzo groźne dla zwierząt (psy, koty, myszy, jeże itp.).
Podstawa to sprawna wentylacja. Może być grawitacyjna.-- środa, 7 września 2016, 13:56 --
Misza napisał(a):
... moszczu/miazgi...
Aptekarzem nie jestem. Robienie wina to też nie apteka, ale w tym przypadku mam poważna wątpliwość czy można postawić tu znak równości?