Też mam takie problemy. Może istnieje jakiś sprytny podnośnik do takich celów. Poważnie się pytam. Ktoś coś wie?

_________________
Pozdrawiam, Grzegorz

Sprytnie to trzeba dorobić jakąś platformę na baniaki, odpowiednio je podwiesić i wciągnąć czymś takim:
https://www.fermo.pl/322-windy-reczne-.html
Podobne, tańsze ale dziadowskie wciągarki oferują markety.

_________________
µdnik

Też jestem takim sprzętem bardzo zainteresowany
Podniesienie balona z winem lub ula z pszczołami na wysokość np 1m
Wiadomość tu lub na PW

_________________
Pozdrawiam Zbyszek B

No to do takich celów moje rady się nie nadają ale są jeszcze ręczne paleciaki z podnośnikiem nożycowym. Te jednak są wiele droższe.

_________________
µdnik

Witam Szanowne Towarzystwo!
Mam dwa pytania.
Fermentuję wino w miazdze, w 10 litrowym baloniku (eksperyment). Drożdże Zamojscy uniwersalne, temperatura otoczenia 19-21 stopni. Fermentacja trwa 6 dni (3 dni bez drożdży - samo ruszyło, 3 z drożdżami - ruszyło ostro). Teraz zasuwa, jakby sie gotowało w balonie. Mieszam 2 razy dziennie. Za dwa dni muszę wyjechać na dwa tygodnie. I tu dylemat: zostawić, czy wycisnąć przez pieluchę "gęste" i zalać balon czystym nastawem?
Drugie pytanie: jak ćwok bez wyobraźni zalałem balon z otworem 27mm. Już czuję, że opróżnienie będzie problematyczne. Macie może doświadczenie jak pomóc naturze, to znaczy - czym /jak wyciągać miazgę? Nastaw się juz ładnie dzieli, ale czapa, coś czuję, cięzko będzie przechodzić przez otworek. Ech... mądry po szkodzie.

Jak długo - to zależy - najbardziej od tego jak enolog zadecyduje .
Drugie pytanie, a kto z nas kiedyś nie wpakował do balona zmielonych winogron...
10 litrów to nie dużo: można podnosić, wytrzepywać, wydłubywać itd dasz radę, a później to zostaje w pamięci i następnym razem fermentację czerwonego zrobisz w innym naczyniu

20 dni to stanowczo za długo w miazdze.
Możesz zdradzić Jaka to odmiana?

_________________
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.

Niestety, nie wiem. Winogrona były sadzone bardzo dawno temu. Mam w ogrodzie trzy odmiany, z tej jeszcze nie robiłem, bo ma dużo miąższu. Stąd postanowiłem nie tłoczyć soku, tylko załadować miazgę. Trochę mi szkoda przerywać burzliwą fermentację, choć do wtorkowego popołudnia jeszcze trochę czasu jest i wiele się może zdarzyć.
O wyciąganiu pomyślałem tak: kupię nową szczotkę do balonów/butelek z w miarę szerokim i sztywnym włosiem - może pociągnie?

Ale czy to czerwone czy białe? I czy jak wyciskałeś ze skórki leciał sok czy wylatywał taki glut?

_________________
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.

Czerwone. Rozgniatałem dość dokładnie tłuczkiem do kartofli (końcówka - kółko w dziurami) i sok z miązszem wychodził pół na pół - glut był. W drugiej odmianie jest sok niemal w 100% - te też wstępnie rozgniatam, a potem idą do prasy, takiej jak spod linka, ale większej i solidniejszej. W obu wypadkach pestki pozostają całe.
https://www.kopecek.pl/prasa-do-owocow- ... A8QAvD_BwE

Lepsza będzie drewniana łyżka, lub zwykły patyk (trochę dłużej potrwa )
Wyciśnij na prasce, przelej do balona, zatkaj rurką fermentacyjną (z płynem) i pozostaw na 2 tygodnie
Powodzenia

_________________
Pozdrawiam Zbyszek B

OK. Tak zrobię, jak piszesz.
Z ciekawości zapytam: co się stanie, jeżeli przetrzymam fermentację za długo w miazdze?

Nic się nie stanie. Będziesz mieć gruzińskie wino.

_________________
Kilgore Trout napisał kiedyś opowiadanie w formie rozmowy między dwoma drożdżami.
Spożywając cukier i dusząc się we własnych ekskrementach, dyskutowały nad celem życia.
Z powodu swojej ograniczonej inteligencji nigdy nie wpadły na to, że robią szampana.

Po prostu? A brak możliwości mieszania przez dwa tygodnie nie zaszkodzi?

Zaszkodzić może utlenienie lub zaoctowanie. Jesli zostawisz nastaw w stanie pracującym to woda z rurki szybko zniknie i muszki bedą miały raj.

_________________
Kilgore Trout napisał kiedyś opowiadanie w formie rozmowy między dwoma drożdżami.
Spożywając cukier i dusząc się we własnych ekskrementach, dyskutowały nad celem życia.
Z powodu swojej ograniczonej inteligencji nigdy nie wpadły na to, że robią szampana.