Co do zgadzania się lub nie z Mysliwcem - to owszem mogę się z nim zgodzic lub nie

- wszystko bowiem zalezy kiedy się zaczęło - czyli nastawilo wino. Operowanie więc terminami - połowa listopada jest o tyle chybione, ze raz bedziessz mial zbiory w połowie wrzesnia a innym razem w połowie października.
Ile nad osadem martwych drożdży? - To jest zalezne od wielu czynnikow - przede wszystkim koniec fermentacji burzliwej to zazwyczaj poczatek obumierania drożdży - jednak przecież nie zdychają zaraz wszystkie hurmem - osad z martwych drożdży powstaje stopniowo. Jak długo mozna nad nim trzymac? - to zależy na ile % alkoholu było wino nastawione - do jakiego poziomu zawartości cukru odfermentowalo - czy to białe, czy czerwone (cały czas mówię o gronowych) a i na jakich drożdżach - tu wiemy, ze AnKa - jeno jaka? "silne" - B; "spokojne'-C, "aromatyczne" - L 71B , "ekstra" L-43 ? ). Przetrzymywanie nad osadem nie ma nic wspolnego z fermentacją malolaktową (jabłkowo-mlekową) - co najwyzej gdy uzywamy drożdży zdolnych do przerobienia kwasu jabłkowego (L-71B) - wówczas ma to związek ze spadkiem odczuwalnej kwasowości wina. Podobno też przetrzymywanie nad osadem drożdzowym wygładza wino na skutek przyspieszenia procesów reakcji kwasów i szybszego powstawania nierozpuszczalnych soli. Tego ja nie wiem, bo choć słyszałem- nigdy jakos nie miałem odwagi trzymać wina nad osadem dłużej jak dwa miesiące. Zreszta takie wygładzenie daje po prostu czas - po roku dojrzewania wino wyraźnie staje sie mniej kwaśne w odczuwalnym smaku - nie mylić z wytrawnością - cukry mogą spadać.
A co do samej fermentacji jabłkowo-mlekowej to mozna tego probowac, ale gwarancji nie ma - jesli wystapią właściwe warunki startu: pH w granicach 4,2- 4,5 ; zawartość cukru resztkowego poniżej 4 g/l ; moc wina do 14%; temp. 20-25 st.C , wino nie było siarkowane po I obciagu a przed fermentacją nie więcej niż 1 g piro na 10 l nastawu - jest nadzieja, że bakterie się zadomowia i dojdzie do FJM. W warunkach domowych trudno to kontrolować.
Ja jednak zazwyczaj stawiam na uzyskanie właściwej kwasowosci czy to przez przetrzymanie owocow na krzewach czy ewentualne odkwaszenie chemiczne na samym poczatku - jesli nie wyjdzie jedno ani drugie (drugie gdy ilość środka do odkwaszania przekraczałaby dawkę nie wpływającą na smak) biorę się za wode i robię wino owocowe z winogron
Jesli ktoś ma doswiadczenie z długim przetrzymywaniem wina nad osadem - proszę o podzielenie się konkluzjami
