Rozumiem Twój tok myślenia. Po kolei:
1. Jakie parametry miały owoce przy zbiorze ( interesuje mnie pH i kwasy )?
pH nie mierzyłem, kwasy różne w rożnych latach i w rożnych owocach - od 4g/l do 10g/l.
2. Czy dodawałaś kwasy; jeżeli tak, to jakie i do jakiego wyniku ( pH i kwasy )?
Tak, te 4g/l dokwaszałem do jakichś 6g/l, a te 10g/l odkwaszałem, bo nawet w różowym było niepijalne, ale nie więcej niż do 8g/l.
Różne drożdże - od Bayanusów, poprzez odkwaszające Lalwiny po obecne Enertisy
3. Czy dodawałaś do leżakowania np. wióry dębowe?
Problem występował zarówno z wiórkami jak i bez. Obecnie dodaję wiórek i nie mam problemu
4. W czym przechowywałeś wino, w jakiej pojemności i z jakim zamknięciem?
Balony szklane, wraz ze wzrostem proporcjonalnie coraz większe - od 5l po 32l. Obecnie 45l i chromonikiel 100l i więcej i nie ma problemu
5. W jakiej temperaturze przechowywałeś wino i czy była ona stabilna w tym okresie?
Niestety nie aż tak stabilna jak powinna być i nie tak niska jak powinna być - 15-20st kiedyś, teraz 7-17st.
6. Ile razy i w jaki sposób zlewałeś wino do momentu uzyskania barwy ceglastej?
Na początku często, później coraz mniej - ale nie bardzo pomagało. Obecnie minimalizuję ściąganie - tłoczenie, ściąganie znad grubego osadu, leżakowanie nad drobnym osadem i od razu butelkowanie z filtrowaniem na sterylnie 0,5um
7. Ile było wolnej przestrzeni między powierzchnią wina a zamknięciem?
Wcześniej różnie, łącznie w wytwarzaniem sie tzw. kwaiatu winnego (bakterie tlenowe) w zbiornikach. Obecnie raczej pod korek, a jak nie jest pod korek to odsysam powietrze i uzupełniam CO2. Pomaga
8. Czy, ile i na których etapach dodawałaś siarki?
Standardowo - siarkowanie moszczu, siarkowanie po fermetacji, siarkowanie przy ściąganiu. Kiedyś minimalizowałem ilość siarki, ale to droga donikąd. Trzeba się trzymać norm, są dobre.
Reasumując:
- siarkować zgodnie z normami.
- zlewać minimalna ilość razy (leżakowanie nad drobnym osadem nie zabija

)
- podczas zlewania minimalizować dostęp do powietrza (zlewamy pod powierzchnię wina do balonu wstępnie wypełnionym CO2 - w chromoniklach tłoczymy pod pływającą pokrywę, itd)
- nie zlewamy całej miazgi na prasę a najpierw ściągamy frakcję płynną (oczywiście pod powierzchnię, a dopiero reszta na prasę)
- butelkować minimalizując dostęp powietrza (butelkowaczka próżniowa, butelkowanie pod korek)
- nie trzymać w cieple
I najważniejsze:
Robić DUŻO wina !!! 
Im więcej tym lepiej
Na którymś szkoleniu Myśliwiec mówił, że nie da się zrobić dobrego wina w ilości 5l. Nie do końca się z nim zgadzam - próbkę (jak się weźmie poprawkę na utlenienie) warto zrobić - ale coś w tym jest.
Azotu tez używam - do kegów. Czesi używają do wypełniania zbiorników bez pływającego wieka jak upuszczają z niego wino. Ale to są zbiorniki po 2-5tyś litrów.
Pytałem w jaki sposób usuwają ze zbironików powietrze żeby się wino nie utleniało? Nie rozumieli pytania. Więc tłumacze - w zbiorniku powietrze - tłoczymy wino - zostaje powietrze - i to że podłączymy azot nie usunie powietrza! Nie rozumieją.
Po kolejnej rundzie wyjaśnień załapałem - wystarczy napełnić zbiornik do pełna a potem podłączyć azot!
Tylko skąd ja wezmę 5tyś litrów wina?!
