Cześć, zapraszam kolegów do podzielenia się swoimi spostrzeżeniami butelkowaniem wina i ich smakiem.
Mianowicie zauważyłem, że po zabutelkowaniu wina po jakimś czasie gdy otwieram butelkę - mowa tutaj o winach z jednej odmiany z jednego nastawu/roku - mam często wrażenie podczas późniejszej konsumpcji iż poszczególne butelki wina różnią się smakiem. Tak się nad tym zastanawiałem czy to kwestia, np. dnia i moich kubków smakowych czy faktycznie wina różnią się smakiem? Wykluczałbym bakterie korkowe czy zmiany spowodowane psuciem/utlenieniem się wina. Rozmyślałem trochę nad tym i tak się zastanawiam czy nie popełniam błędu. Robię tak wino, że po sklarowaniu dojrzewa jeszcze kilka miesięcy w szklanych balonach. Następnie jest butelkowane zlewane grawitacyjnie do butelek i korkowane. Czy może zachodzi taka sytuacja, że odstawione wino do dojrzewania nie "ruszane" parę miesięcy wytrąca różna frakcje " smaków / ciała / alkoholu / tanin / wody " na poszczególnych wysokościach balonu ????
Nie należałoby takiego wyklarowanego dojrzałego wina wymieszać przed zabutelkowaniem? Co o tym koledzy sądzą? Ma ktoś podobne doświadczenia smakowe ???

Pozdrawiam
Marcin.

Najlepszym rozwiązaniem jest filtrowanie przed butelkowaniem.

_________________
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.

Może i tak, ale przed filtrowaniem wino należało by i tak wymieszać .

Jak przepuścisz przez np Pulcino 10 to samo się wymiesza.

_________________
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.

No ok Ale powiedz " vanKlomp" odnośnie tego o co pytałem, myślisz że mogą się wytwarzać takie różne frakcje wina w balonie po kilkumiesięcznym leżakowaniu ?

Pozdrawiam
Marcin.

Trudno mi powiedzieć. U mnie wino przed butelkowaniem leżakuje ok 2 lat w balonach i nigdy z czymś takim się nie spotkałem.

_________________
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.

Nie upieram się nad tymi '' Frakcjami '' może to kwestia moich kubków smakowych że raz to samo wino smakuje mi lepiej a raz gorzej .


Pozdrawiam
Marcin.

Też tak miewam, więc też się kiedyś nad tym zastanawiałem. Czym słabsze wino tym częściej i bardziej sprzeczne odczucia.

_________________
Pozdrawiam wszystkich - Sławek

Ciekawy temat.
Ten proces nazywa się dojżewanie w butelkach.
Prawidłowo jest otwieranie pierwszej butelki po roku a sprzedaż dopiero po 9 miesiącach.
A jak ktoś ma mało wina to nie wytrzyma i tak jak kolega zagląda do butelek i ztwierdza tak jak ja ta ostatnia najlepsza bo wypita dopiero po roku jak już wino się kończy i jest fajne dojrzałe. Jak ktoś lubi filtrować czemu nie ale do testu bym sobie zrobił parę butelek także nie filtrowanych win do porównania.
W niektórych przypadkach będzie zaskoczony. Uwielbiam czerwone świerze nie dojrzałe a potem w odstępach miesięcznych jak zmieniają posmaki.
I zawsze dochodzę do tego wniosku ostatnia butelka najlepsze wino.
Pozdrawiam serdecznie Georg

Ja zawsze bardzo żałuję, że mam tak mało butelek, bo zauważyłem, że z czasem wino zwykle się poprawia.
Dla przykładu Aurora z przeciążonego krzewu, szaptalizowane, odkwaszane - w smaku obite, suche jabłko, sporą kwasowość, nic specjalnego. Teraz otworzyłem 2018 i jest w końcu dobre. Co więcej - pojawiły się nuty, które znam z tokajów i rieslingów, lekka nafta. Dziwne.

_________________
Winniczka Nadbużańska
Bug, humus, winnica

https://www.facebook.com/Winniczka-Nadbużańska-105433567973437

Ciekawy wniosek. Jak myślisz Georg, proces takiego dojrzewania wina w butelkach mógłby zachodzić aż tak nierówno albo w jednych zaszedł, a w innych nie ? Mowa tutaj o winie z 2018 roku i wcale nie jest tak w moich odczuciach, że to wino dobre jest które piłem ostatnio, tylko to jest tak w kratkę. Otwieram wino jest dobre, później za jakiś czas otwieram następną butelkę i coś jest nie tak... No i można powiedzieć, że sytuacja lubi się tak powtarzać szczególnie jeśli chodzi o wina czerwone. Gdyby proces dojrzewania zachodził we wszystkich butelkach tak samo, to ostatnie wino powinno być najlepsze, a tak nie jest ...

Pozdrawiam
Marcin.

Może to pozostałość po covid?
Ja do tej pory, a minęło już 3 miesiące, mam wrażenie, że te same produkty, czasem inaczej smakują lub pachną
To oczywiście żart.
Pewnie te wasze spostrzeżenia są oparte na dłuższej perspektywie niż czasy panowania epidemii?

Co do frakcji w pojemniku - można poświecić mocnym laserem na różnych poziomach w szklanym pojemniku o w miarę pionowych ściankach. Zgaduję że w na oko klarownym, niefiltrowanym winie wciąż będzie różnica w ilości paprochów widocznych w wiązce:
-tuż pod powierzchnią i
-tuż przy dnie.
Co do rozkładu % alkoholu względem wysokości pojemnika to sam jestem ciekaw

Tylko nie testować za długo bo wino nie lubi światła

Gdyby alkohol zbierał sie jak śmietana na mleku to upraszczałoby to kilka spraw

_________________
Pozdrawiam, Mietek

______________________________________________________________________
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
(J. Tuwim)

Tak, tak, pamiętam ze szkoły że alkohol tworzy z wodą jednorodną mieszaninę. Ale wiedza szkolna ma to do siebie, że czasem jest niepełna i jak się wejdzie w szczegóły to można się zdziwić. Nie wiem jak w tym wypadku

Oczywiste też że jakaś większa różnica woltażu to tylko przy destylacji