Ja sam się specjalnie winem nie zajmuję, ale dla dobra winiarzy taki pomysł przyszedł mi do głowy.
Na wyrost nawet, już od teraz (zanim RM+urzędnicy+durna ustawa z ręki RM+zbiurokratyzowana Unia zaczną to przyznawać

) zacznijcie się głośno, z tupetem, nawet nachalnie posługiwać terminem
APELACJA!!!!
Apelacja Zgorzelec, Apelacja Wołomin, Apelacja Białystok, Apelacja Kłobuck - jak to ładnie na etykietach brzmi.....
Gdybym ja nieopatrznie zaczął kiedyś wino (nawet kiepskie) robić to moje będzie oznaczone Apelacja Jedlanka

I wszyscy bedą wiedzieli - wino marki Apelacja Jedlanka jest do d... , tzn. do niczego
Znam życie. Nie ważne wino

, ważna etykieta, ważna firma
Ostatecznie, przyszłościowo to Wy, dzisiaj bardziej i mniej zaawansowani napaleńcy powinniście stanowic trzon polskiego winiarstwa (no bo przeciez nie biznesowi szkółkarze, którzy, z pełnym szacunkiem dla ich pracy, są dzisiaj przewodnikami polskich winoroślarzy).
I jeżeli dzisiaj, metodą faktów dokonanych, nie zrobicie tego co z dobrego serca doradzam i przegapicie tę sprawę to nie miejcie pretensji za parę lat do mnie tylko do siebie.
Janusz
PS
Każdy kto zaakceptuje ten pomysł niech w swoim profilu uzytkownika, w stałym podpisie, wpisze nazwę swojej apelacji. I posługujmy sie tym najczęściej jak możemy. Historia jest pełna faktów dokonanych
Za chwilę zmieniam mój podpis ( na wyrost oczywiście)
PS
Rozumiem, że jakies kłopoty mogą być np. w Warszawie. Tu trzeba inwencji okreslającej (we własnym interesie) dość precyzyjnie pochodzenie winogron, z ktorych jest wino. Np. Apelacja Warszawa - Sady na Żoliborzu, itp.
Tylko na litość boską nie piszcie Apelacja Warszawa - Krakowska 3/7
J.