Część win próbowaliśmy bez Czechów, część z Czechami. Do tego były dwa wieczory, kilka innych okazji, że trudno to teraz odtworzyć. Były też wina dostarczone z innych winnic, więc duże zamieszanie. Każdy musiałby powiedzieć za siebie co dał i jakie dostał wskazania.
Myślę, że sporo kontrowersji wzbudził mój Dublański z Cserszegi Fuszeres (wytrawny). Muszkat czysty, ale tak mega intensywny, że oczy robili. Pytali co to jest. Dokwasili mi to w kieliszku i od razu było dużo lepiej. Dali zalecenie, że lepsze byłoby z cukrem resztkowym 8g/l.
To wino było na zlocie dobrze ocenione przez tych co lubią muszkaty, ale leżakowało w butelce i rozwinęło się w kierunku bardziej intensywnym. I chyba za dużo było tego dla wszystkich (dla mnie też). Wnioski mam takie: Do Dublańskiego trzeba dodawać odmianę bardziej neutralną w smaku o wysokiej kwasowości, zostawić z cukrem resztkowym (to sprzyja muszkatom) pilnować kwasów albo dokwasić (Dublański przy zbiorze ma niziutkie kwasy).
Inne moje wina były próbowane tylko w naszym towarzystwie. Trochę potem tego żałowałem. Dałem młode, niedokończone, przed filtrem : Johannitera i Souvigniera Gris. Mój Souvignier Gris był podany zaraz po Souvignierze robionym bardziej na wino pomarańczowe z młodej winnicy ze Wzgórz trzebnickich. Wrażenia były, bo dwie osoby deklarowały mi potem chęć sadzenia tej odmiany.
Z nowości piliśmy jeszcze Caberneta Volosa z winnicy Ogród Winny Parcele, ja je odebrałem na plus. Czesi też, oczywiście przydałoby się leżakowanie w dębowej beczce. Zainteresowanie było, odmiana ma potencjał.
Hibernal od Basteja, którego piliśmy na zlocie w Ciążeniu nadal trzyma jakość. Dobre to było. Czechów ominęło. Piotrwzk dał Muscarisa z Solarisem, ale co mu powiedzieli niestety nie pamiętam. Kolega z Winnicy z Trzebnicy dał lekkie wina czerwone Pinot noir (bardzo fajne, czyste, lekkie, łatwe do picia, ale wg Knourka za wcześnie zebrane) oraz Zweigelt (dla mnie minimalnie słabsze jak się je piło po Pinocie, ale zdaje się, że inni dostrzegli w nim lepszą strukturę). Czesi oczywiście zalecali beczkę. To u nich standard. Sorry, więcej w tym momencie nie pamiętam, może coś koledzy dopiszą, bo na pewno wiele pominąłem.

_________________
Pozdrawiam wszystkich - Sławek

Ciekawe jak to robicie, że macie za niskie kwasy ? Ja na kwasy nie narzekam ale też nigdy nie odkwaszam. Raz odkwaszałem i zepsułem cały balon. Z tym, że nie była to kreda tylko jakaś chemia i wyszły negatywne aromaty. Tak czy inaczej, wyższe kwasy to lepsze leżakowanie, przynajmniej tak słyszałem.

I ciekawy ten Dublański Sławka. Prawdopodobnie Seyval do dokwaszenia się nie nada, inny profil aromatyczny. Teoretycznie ma być neutralny ale jednak jakieś aromaty z niego wychodzą. Chyba, że ktoś próbował i uważa co innego.

_________________
Kilgore Trout napisał kiedyś opowiadanie w formie rozmowy między dwoma drożdżami.
Spożywając cukier i dusząc się we własnych ekskrementach, dyskutowały nad celem życia.
Z powodu swojej ograniczonej inteligencji nigdy nie wpadły na to, że robią szampana.

Ja przeznaczałem na wszelkie dokwaszające kupaże Souvigniera Grisa, bo naczytałem się jakie to u niego wysokie kwasy. A nie przewidziałem, że piszą Ci co albo nie robią z tej odmiany wina albo mierzą i piją świeże. A akurat w tej odmianie w czasie produkcji a zwłaszcza w czasie dojrzewania kwasy bardzo sprawnie spadają. Właśnie jestem po degustacji Rieslinga Rynskiego od Knourka z kwasami 7,4g/l i z cukrem resztkowym 6,2g/l (cukier maskuje kwasy) a mój w pełni wytrawny SG z 2022 wydaje się mniej kwaśny. Następną butelkę z tego rocznika muszę koniecznie pomierzyć. (Nie zmienia to faktu, że ta odmiana musi mieć dobrą lokalizację.)

_________________
Pozdrawiam wszystkich - Sławek

Witam witam jaki ten świat mały