to i ja się dołącze - problem w tym, ze jesteśmy takimi jakimi jesteśmy. Polacy ani w polityce, ani w swej skromnej działalności nie potrafią się jednoczyć. Ok, 20 lat temu jednemu wąsatemu coś tam się udało.
Zadko tu pisuje, sporo czytam, nie tylko na tym forum.
Problem moi drodzy jest w tym, ze jako (nie ublizajac nikomu) poczatkujacy winiarze, czy tez winoogrodnicy nie potrafimy byc zgrana "banda" - region tu, region tam - tu winiarz, tam ktoś ma parę "krzaczków".
Kazdy niby chciałby postępu, rozwoju, współpracy, ale jak co do czego przychodzi to każdy staje się ważniakiem, wielkim guru winiarskim, kimś kto jest ponad to i niby mu nie zalezy.
Popatrzcie na Czechów - maja dziesiatki winnic, winniczek, "sa grupa trzymajaca władzę" - kazdy z nich moze sprzedawac swoje wyroby...
Nowa zelandia? daleko, to prawda. Tam oddaje sie butelke do ichniejszego sanepidu do badania, potem wykupuje sie paski akcyzowe i juz... u nas...
Kto z Was legalnie sprzedaje wino????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????
Heh - może to nie odpowiednie miejsce, wątek, ale zawsze żal mi tego, że nie potrafimy być razem.
Mamy swoj Instytut Wina i co???
Dla duzych i owszem, ale dla tych co zaczynają? Pozostaje tylko to forum i godziny spedzane przed komputerem w celu znalezienia porad, kogos kto ma juz winnice w niedalekiej odleglosci, itd...
Szkoda gadac.
POzdr
http://www.winamarcina.pl