Temat wielokrotnie omawiany na forum. Kilkadziesiąt lat temu było to wręcz polecane pod kątem walki z przymrozkami i płacz lozy który się pojawiał był wręcz uważany za zjawisko zwiększające plonowanie ze względu na brak reakcji rośliny na wczesne cięcie które uruchamia paki uśpione i zabiera wiele z witalności rośliny. Tak pisał Pan Madej w czasach tuż po wojnie i podawał przykłady winnicy z Warki gdzie plony przy cięciu na początku maja były prawie dwukrotnie większe niż na ciętej na przełomie lutego i marca.

Żeby ograniczyć ilość oprysków można olej mieszać z wywarem z wrotycza. Tym samym w jednym zabiegu także zwalczamy (ograniczamy) pędraki znajdujące się w glebie

Kończymy wątek zimy 2025?

Wiosna się zaczęła.
Objawiła się znacznym nocnym ociepleniem właściwie już bez przymrozku.
Od kilku dni latają chmary murarek, a nie bardzo mają co jeść bidule.

_________________

Pozdrawiam- Jola.

No to siłą rzeczy zrobię testy, bo nie wyrobię się z cięciem przed połową kwietnia. Poszukam więcej na forum, dziękuję.

Byłbym bardzo ciekaw relacji po testach

Co to jest PARADOKS? Otóż argument, że cięcie późne ZWIĘKSZA owocowanie (być może), kiedy większość z nas i tak REDUKUJE potem owocowanie, żeby poprawić jakość wina (lub wielkość i dojrzałość gron deserowych).

_________________
Pozdrawiam wszystkich - Sławek

Przypominam, że właśnie dzisiaj zaczęła się WIOSNA

Mamy całe mnóstwo merytorycznych wątków omawiających poruszane powyżej problemy.
Wystarczy skorzystać z naszej wyszukiwarki

Skupmy się na wiośnie

_________________

Pozdrawiam- Jola.

Zależy jak patrzeć. Mniej sił na pąki uśpione, mniej pasierbów w sezonie, za to więcej gron z krzewu, które osiągną właściwe parametry, większą zdrowotność krzewu, większa wydajność z tej samej winnicy, mniej oprysków, perspektywa na ekouprawę.

Tnę w różnych terminach i nie zauważyłem aż tak znaczącego wpływu, żeby zastosować się do opcji wyraźnie słuszniejszej. Oczywiści najwięcej w temacie mogliby powiedzieć "winoroślowi obszarnicy ziemscy", który tną od lutego do ostatniej chwili, czy jest różnica między poszczególnymi areałami.
Obecnie największe zamieszanie wprowadza przebieg pogody i to zakłócać może nasze obserwacje. Warto skupić się na innych czynnikach, które mają znaczący wpływ (nawożenie, odchwaszczanie, profilaktyka, ewentualne nawożenie dolistne lub z nawadnianiem, ogławianie w odpowiednim terminie, redukcja itd). Jedno oczywiście nie wyklucza drugiego.

_________________
Pozdrawiam wszystkich - Sławek

Czy zna ktoś skuteczny i w miarę szybki sposób usuwania uschniętych, starych pozostałości wąsów na drutach.
Były wzmianki na forum , o ręcznej metodzie. "Palcyma" - jak wyrażał się mistrz Jan Kaczmarek.
Palce i paznokcie nie pomagają.
Ależ to tak mało efektywne i pracochłonne, że nie wyobrażam sobie tej czynności w plantacji towarowej. Skręcone, mocne roślinne sprężynki kruszą się, ale ...no właśnie razem ze mną. Może jakieś cążki, etc ?

Obrywać młode i zielone z pasierbami. Wtedy można palcami. Teraz to bez sekatora ani rusz.

Na normalnych winnicach nikt zaschniętymi wąsami się tym nie przejmuje. Po kilku latach same odpadają.

_________________
Pozdrawiam, Mietek

______________________________________________________________________
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
(J. Tuwim)

Stary wąs na łozie to tylko kwestia estetyki, nie przeszkadza, a w kolejnym roku zniknie wraz z wyowocowaną łozą.

Tak, to kwestia estetyki. Moim zamiarem jest pozbycie się dodatkowych źródeł przetrwalnikowych patogenów.
W końcu dosięgną ich krople jakiegoś środka ochrony.
Jednak pozbycie się ich mechanicznie ułatwia zachowanie krzewu w lepszej kondycji, zanim pójdzie chemia. To taka ogólna zasada w uprawach wszelakich. I w niewielkich areałach.
Pomaga nożyk, ale spróbuję rady kolegi- na zielono.