zniecki napisał(a):
pjetrof napisał(a):
Znów się odwołam do ksiażki R.M., gdzie pisze on, że przez pierwsze lata powinno się trzymać uprawę na czarnym ugorze
Owszem, na podkarpackich glinach.Polska to nie Dalmacja, mamy duże zróżnicowanie warunków glebowych i nie ma uniwersalnej metody postępowania.
Cenna uwaga co do książki. Wszak to też tylko opinie wypracowane na konkretnym terenie przez konkretną osobę. Więc każda uwaga pochodząca z doświadczenia jest istotna. Zwłaszcza od kogoś kto ma warunki bliższe moim.
Cytuj:
Dolnoslonzok napisał(a):
Możesz spróbować z koniczyną. Mniejszy przyrost zielonego nawozu, większy przewiew międzyrzędzi. Nawóz zielony, poprzez stworzoną konkurencję, zmusza też krzewy do głębszego korzenienia się. Dlatego też przemyślałem sprawę i wiosną, wysieję w tegorocznych i przyszłorocznych, nowych nasadzeniach właśnie koniczynę, która polecana jest na gleb piaszczyste (nie zagęści międzyrzędzi jak facelia), a w miejscu przyszłych nasadzeń planowanych na 2022 rok facelię. Myślę też o nawozie zielonym na glinie w uprawie historycznej
Z doświadczeń własnych napiszę,że koniczyna jest wrażliwa na suszę i bardziej ją bym widział właśnie na glinie niż na piaskach, chyba że utrzymuje się na nich w miarę stała wilgotność,facelię można siać praktycznie wiosną, latem, wczesną jesienią(meteorologiczną),daje duży przyrost masy zielonej(nie siać za gęsto) i pięknie wygląda kwitnąca na winnicy

byłaby perfekcyjna, gdyby jeszcze wytwarzała brodawki korzeniowe.
Te z kolei najdorodniejsze u mnie wytwarza wyka(koniczyna się chowa przy niej) i jest bardziej uniwersalna w termine siewu niż łubin,który u mnie ładnie się rozrasta tylko w siewie wiosennym. Ale głebiej się korzeni niż wyka, więc może taką mieszankę(wyka +łubin) wiosną zastosować,"przyorać ją z początkiem czerwca, akurat dostarczy azotu w momencie największego zapotrzebowania winorośli na ten makroelement.
W tym roku na zimę testuję w międzyrzędziach rzepak,posiany trochę wcześniej, niż ten siany klasycznie jako ozimina, korzenie wymarzają przy -5,
więc służy trochę też jako wskaźnik alarmowy, póki co liście pięknie pokrywają glebę.
Co do poplonu, to własnie ze względu na wiązanie azotu wybrałem mix: łubin, wyka, peluszka i bobik. Ten ostatni dodatkowo ze względu na "drenaż" niższych partii gleby. I dlatego to one pójdą na wiosnę na pierwszy ogień przygotowywania gleby do nasadzeń 2023. Facelia, gryka i gorczyca pewnie w jakimś zmianowym układzie na kolejny rok, żeby dodatkowo dostarczyć próchnicy. Koniczyny nie planowałem, ale nie mówię nie. Natomiast Facelia i Gryka dodatkowo są miododajne i choć pszczół (jeszcze) nie hoduję, to darzę je dużą sympatią i trochę ze względu na nie chcę te rośliny wysiać. No i to jak wyglądają na polu nie pozostaje bez znaczenia

Będę bardzo mocno rozważał te poplony w międzyrzędziach, bo wydaje mi się, że to może być pożyteczna koncepcja

zastanawia mnie tylko ten czas przyorania. Bo liczyłem, że trochę te rośliny urosną, żeby się korzenie głęboko przebiły i brodawki wykształciły. Ale to zobaczymy jak będzie wyglądało. Ja będę to miesił glebogryzarką, bo nie chcę orką ciągle tej gleby przewalać, a lepiej zielone rozdrobni. Zresztą, ciągnikiem nie wjadę w mój teren.
Temat nazywa się "zima", a ja bym chciał żeby już była wiosna
