Ostatni dzień zimy przywitał sporym mrozem...
U mnie -6*C i po wczorajszych opadach śniegu - biało - cienka pokrywa śnieżna się utrzymała...
DanielPomidor napisał(a):
Wiecie co? Tak się zastanawiam ile te "Nasze" dywagacje wnoszą do życia winorośli.
1. Ciąć wcześnie
2. Ciąć późno
3. Cięcie późne spowalnia wegetację
4. Cięcie wczesne zasycha i nie pówoduje płaczu.
Chciałbym Was zapytać pod jaką teorię wpisuje się moja winorośl.
CIĘCIE: 1 STYCZEŃ '20
PŁACZ ŁOZY: 11 KWIECIEN '20
I tu moje pytanie szanowni koledzy teoretycy:
Co to oznacza??????!!!!!!
Na mój rozum, nie ma różnicy, czy tniesz 1 stycznia czy 28 lutego. Chodzi o to, że tniesz w fazie spoczynku winorośli.
Termin płaczu łozy jest chyba niezależny od terminu cięcia. ? Zależy od temperatury gruntu i wieku krzewu (i odmiany)...
Tyle, że jak byś pociął krzewy na jesień, to rany by się zabliźniły całkiem i wiosną płaczu by nie było widać.
Ale soki by ruszyły i tak tego przykładowego 11 kwietnia, ale by zostały wszystkie w krzewie.
I wtedy jakby te całe soki zostały w krzewie, to doprowadziłoby szybko do dużego wzrostu ciśnienia w krzewie i szybkiego startu pąków...
A późne cięcie, to takie w kwietniu. Kiedy już soki ruszyły w krzewie i pąki nabrzmiewają, pojawia się wełna.
Wtedy pierwsze startują te pąki na końcach latorośli. A te przy nasadzie później. Do tego jest znacznie więcej pąków do wykarmienia, co pewnie też lekko hamuje ich rozwój...
I wtedy po późnym cięciu, rzeczywiście by było widoczne opóźnienie wegetacji pozostałych pąków...
Przy tym nie ma zero-jedynkowego przejścia między wczesnym a późnym terminem - tylko takie płynne odcienie szarości...