Tymczasem na dalekiej północy...

W Szczecinie panuje dziwna pora roku, jakaś "jesieniowiosna". Niektóre rośliny, jak ta śnieguliczka doorenbosa, prawie nie zrzuciły liści. Ostrężyna rośnie cały czas (zdjęcia 1 i 2, 29 grudnia). Zdarzyło mi się spotkać kwitnący wrotycz, w ogródkach nadal kwitną chryzantemy (zdj. 3 i 4, 4 stycznia).

Budleja wprawdzie zrzuciła większość liści, ale młode, zielone pędy rosną nadal (zdj. 1, 4 stycznia). Róże pod blokiem kwitną jakoś słabo, podobnie jak nagietki (zdj. 2, 10 stycznia). Za miastem, na wygwizdowie, pośród bezlistnych w większości drzew spotkałem taką oto, zieloną czeremchę (zdj. 3, 6 stycznia). Za to w ogródku pod blokiem młode liście irysów mają już od 40 do ponad 50 cm (zdj. 4, 10 stycznia).

Pomimo, że od października było w Szczecinie już 15 dni, w których temperatura spadła poniżej zera, na wschodniej ścianie jednego z bloków nadal kwitną delikatne przecież pelargonie bluszczolistne (zdj. 1). Łyse krzewy z koroną zielonych liści (zdj. 2). Młode przyrosty na żywopłocie z bukszpanu (zdj. 3). Większość wierzb płaczących ciągle ma sporo liści (zdj.4). Wszystkie zdjęcia z 12 stycznia.

Na wsi przy winnicy, gdzie jest chłodniej, przyroda zatoczyła już pełne koło, zwiastując nowe przedwiośnie (zdjęcie z 10 stycznia). Tutaj wierzby płaczące są bezlistne, a budleje zielenią się słabiej niż w Szczecinie. Większa była też liczba dni z przymrozkiem - od października do 5 stycznia, kiedy to ostatni raz ściągałem dane z logera, było ich 19. Ale nadal najniższą zanotowaną temperaturą jest ta z przełomu października i listopada! 31 pażdziernika nad ranem miałem w winnicy -3, 9 st. C., w Szczecinie było w tym czasie -4,1 st. C. No i żeby nie było, że zima u mnie licha, to powiem, iż zanotowałem w winnicy jeden dzień, w którym średnia temperatura dobowa była niższa od zera. Otóż 2 stycznia wyniosła ona - 0,1 st. C!

W takich "okolicznościach przyrody" na krzewach winorośli, przynajmniej tych w Szczecinie, zaczynają nabrzmiewać pąki!

Postaram się sprawdzić, czy rzecz dotyczy tylko odmian, mających amura "w tle", czy też wszystkich. Zjawisko nie napawa jednak optymizmem...
Od tygodnia słyszę godowy śpiew sikory bogatki. Dzisiaj było 12 st. C. Świeciło słońce, powietrze było suche i pierwszy raz pachniało wiosną...

A wybiegając jeszcze trochę dalej w przyszłość, chciałbym życzyć wszystkim forumowiczom Wesołych Świąt!

(zdjęcie z 6 stycznia, obrzeża Szczecina).
Pozdrawiam.
Mariusz