McGr3gor napisał(a):
sailor napisał(a):
P.S. Wszystkie dane liczbowe, jakie podaję, wobec różnic w opracowaniach i ich interpretacjach, są przybliżone.
Mariusz no i tu problem. Ja zauważyłem że nie dość że przybliżone to jeszcze nieaktualne bo wykres jest do roku 1998. Więc ostatnie obserwowane ocieplenie nie zostało uwzględnione i fałszuje te wyliczenia

.
Czasem dobrze coś mądrego przeczytać. Ostatnio nawet szukałem takich danych a tu proszę ktoś się domyślił. Dzięki.
Widzisz, z naukowcami jest tak, że ciągle kłócą się o te swoje cyferki... Na przykład, gdybyś zapytał któregokolwiek, jaka temperatura była powiedzmy o godzinie dwunastej ósmego lipca dwa miliony osiemset siedemdziesiąt trzy tysiące dwieście dwadzieścia jeden lat temu w Szczecinie, to zapewne żaden nie będzie umiał dokładnie odpowiedzieć. Mało tego, gdy ich przyciśniesz to może się okazać, że żaden nie wie nawet, gdzie był wtedy Szczecin! Stąd owe przybliżenia w wyliczeniach

Jeśli chodzi o wykres z 1998 roku, który obejmuje około 4467000000-4543000000 lat, to faktycznie brakuje na nim ostatnich 22 lat. Te 22 lata to ok. 0,000000004% skali, jaką widzimy na wykresie, więc każdy może je sobie dorysować
A takie dane faktycznie znaleźć niełatwo...
Pozdrawiam
Mariusz
-- sobota, 28 listopada 2020, 01:45 --
ZbyszekTW napisał(a):
Mariusz, dzięki za wstęp

Jedna myśl mi się przebija przez to, że to co nam się wydaje, że wiemy - to tyle samo co pchła wie o psie

Mamy teorie że "zawsze" było, jest i powinno być tak jak obecnie - a obecne anomalia są traktowane jak koniec świata... A tymczasem w historii (nawet tej nieodległej) były okresy i znacznie cieplejsze i znacznie chłodniejsze... I jak się Matka Natura na nas obrazi, to za 5 lat rozpocznie się kolejna mała epoka lodowcowa... Albo i się nie rozpocznie... Tego chyba nikt nie przewidzi...
Zbyszek, bardzo słuszne spostrzeżenie! Pamiętasz, jak połączywszy liniami punkty na Twoim wykresie napisałem: "Widać zmienność rok do roku" oraz "Widać również, że przypadki, w których dwa sezony pod rząd (jak 1994 i 1995) mają taką samą lub prawie taką samą temperaturę, są równie rzadkie, jak przypadek roku 2018". Właśnie ZMIENNOŚĆ to klucz do zrozumienia ziemskiego klimatu, zarówno w mikro, mezo, makro czy megaskali. Ale na razie zostawmy megaskalowe ciągi czasowe i zajmijmy się samym holocenem, czyli okresem ostatnich 10000lat. Jak zapewne widzisz, na wykresie temperatur z grenlandzkiego rdzenia lodowego linie są niezwykle strome i ostre. Oczywiście jest to tylko efekt skupienia dużej ilości danych na małej przestrzeni. Gdybyśmy jednak rozciągnęli ów wykres w poziomie, tak jak harmonię, to przebiegi temperatur stały by się mniej ostre, łagodniejsze, niczym fale. Ale jeśli ktoś oczekuje, że owe fale były by takie same długością, okresem czy wysokością, jest w błędzie. To mniej więcej takie fale, jakie można zobaczyć w prawdziwym, silnym sztormie. Choć są one do siebie podobne, to żadna nie jest taka sama, a co jakiś czas przychodzi "dziad" - przysłowiowa siódma lub dziewiąta fala, która jest od innych znacznie większa lub/i bardziej stroma. Czasami może też nadejść tzw. fala potworna lub/i o wiele głębsza od innych dolina... I tu dochodzimy do drugiej, najistotniejszej cechy zmian klimatu - do quasi powtarzalności. Najprostszym przykładem quasi powtarzalności klimatu są po prostu kolejne, następujące po sobie lata. Czyli co roku powtarzają się temperatury właściwe poszczególnym miesiącom czy porom roku, ale w zasadzie nigdy nie są one identyczne. Mało tego, czasami są nawet bardzo dla jakiegoś okresu nietypowe. Przykładem quasi powtarzalności w o wiele większej skali są poszczególne zlodowacenia naszej Wielkiej Epoki Lodowej - każde zlodowacenie jest inne, choć są do siebie w jakimś stopniu podobne. Tu masz wykres temperatur owych najmłodszych zlodowaceń. Te różowe "czubki" to temperatury w kolejnych interglacjałach. Na ich tle nasz holocen (ten z prawej, w czerwonej ramce) wypada raczej blado...:

Teraz zajmijmy się naszymi wyobrażeniami. Jak zauważyłeś, wydaje się nam, że zawsze było, jest i powinno być tak jak obecnie. Zapewne identycznie myśleli ludzie, żyjący jakieś dwadzieścia parę tysięcy lat temu, w czasach największego zasięgu lodowca... Mamy zresztą wiele innych, związanych z klimatem fałszywych wyobrażeń. Na przykład Arktyka, o której ostatnio tak głośno w związku z topnieniem arktycznego lodu jawi się nam jako biała, zimna i nieprzyjazna kraina, jako bezmiar śniegu i lodu. Taki obraz Arktyki utrwaliły w ludzkiej świadomości relacje z wielkich wypraw odkrywczych drugiej połowy XIX i początku XX wieku. Tyle tylko, że owe wyprawy odbywały się w końcówce Małej Epoki Lodowej, w okresie największego od 8200 lat zasięgu lodu...
Tymczasem obraz Arktyki doby wczesnego holocenu to obraz zielonych wysp, pozbawionych lodu lub mających tylko niewielkie lodowce (za wyjątkiem Grenlandii, która zachowała w większości swój lądolód). Rosły tam rośliny klimatu chłodnego, w wielu miejscach przez tysiące lat tworzyła się gleba. Temperatury były znacząco wyższe niż obecnie, np. letnia temperatura na Ziemi Baffina była o ok. 5 *C wyższa, niż teraz. Później, na początku okresu subatlantyckiego, nastąpiło ochłodzenie. Było w nim jednak cieplej, niż obecnie...
Osadnicy, którzy przybyli na Grenlandię z Erykiem Rudym w 986 roku, na początku ocieplenia, jakie nastąpiło po Wiekach Ciemnych, byli bez wyjątku rolnikami. Przywieźli ze sobą zwierzęta gospodarskie. Zastali warunki na tyle dobre, że postanowili się osiedlić. Uprawiali owies, hodowali bydło i owce, w zacisznych fiordach sadzili nawet drzewa owocowe. Ludzie na Grenlandii zajmowali się rolnictwem około 550 lat, do czasu, aż coraz surowsze zimy i chłodniejsze lata, zwiastujące rychłe nadejście Małej Epoki Lodowej spowodowały załamanie się grenlandzkiej populacji i wyludnienie wyspy.
Z powodu obecnego ocieplenia znów próbuje się na Grenlandii rozwijać rolnictwo...
Zbyszek, mogę jeszcze napisać o metodach pomiarów temperatury i względności ich wyników, o poznanych przyczynach zmian klimatycznych i mechanizmach nimi rządzących oraz o zagrożeniach związanych z ociepleniem, nie chcę jednak pisać zbyt długich postów...
Pozdrawiam
Mariusz