suszi napisał(a):
A schorowany LM nie wytrzyma takiego mrozu jak zdrowiutki Regent.
.
W tym (całym) poscie kolegi jest owszem wiele, a nawet bardzo wiele racji, jednak przytoczona ocena jest conajmniej dyskusyjna...
-- sobota, 5 grudnia 2020, 23:10 --
Najpierw apropo Leona i chorób. U mnie owszem podlega w dość w znacznym stopniu mp., ale dopiero w końcowym okresie wegetacji, tj. we wrześniu. Ponadto pomimo (niezależnie od) tych infekcji zawsze dojrzewa z przyzwoitymi parametrami. Ma się rozumieć, również niczym go nie pryskam, poza jednym wiosennym opryskiem "myjącym". Wszelako nieleczone mogą skutkować (i zazwyczaj skutkują) wyraźnie gorszym drewnieniem części latorośli, zwłaszcza jeśli nie dokona się dość znaczącej redukcji plonu, jako że w mojej lokalizacji Leon jest odmianą BARDZO PLENNĄ - trzy grona na latorośli to norma, a lubi zawiązywać i czwarte.
Jednak nawet przeciążone i osłabione krzewy potrafiły przetrzymać całkiem srogie zimy (jedną z temperaturą sięgającą ok. 27 o C) w kondycji umożliwiającej praktycznie normalne plonowanie, czego o Regencie (nieokrywanym) (w moich warunkach klimatycznych) powiedzieć nie mogę. Dodam, że krzewy rosną w formie sznura pionowego na altanie - inaczej pewnie nie opanowałbym ich wzrostu, ale tu może być także wpływ żyznej ziemi i dodatkowo podładki.
Jak zrobić z Leona pijalne wino to osobna kwestia, podobnie jak i ochrona przed szpakami - tu bezwarunkowo konieczna szczelna SIATKA, a skutecznie zabezpieczyć tak duże formy to sprawa nie taka prosta. Pomimo to uważam, że warto.