Maciek071 napisał(a):
kuneg napisał(a):
U mnie selekcji dokonały sarny i to na ogrodzonym terenie
Sarny w środku miasta? Gdyby nie to, że w tej sytuacji nie wypada żartować, zapytałbym czy ktoś w pobliżu nie trzyma kozy

A na poważnie, to dziwne, że przy takiej ilości jedzenia dookoła sarny wybrały właśnie winorośl. Z różnych archiwalnych wypowiedzi na tym forum wynika, że różnie z nimi bywa - u jednych żrą, u innych nie i nie bardzo wiadomo, od czego to zależy. Może od odmiany? A na innych uprawach, u Ciebie i u sąsiadów, takie same szkody? Czy tylko winorośl pożarta?
Żartuj do woli - mam sporo dystansu do siebie i otoczenia.

Zeżarły mi wszystkie 8 odmian ze skrajnego szpaleru.

Kozy u nikogo nie widziałam, ale dziki, lisy, bażanty, kuny, tchórze i zające/króliki dzikie (nie zdążyłam się przyjrzeć, bo przed moją psicą zwieszały, ile sił w skokach, wszak życie ratować musiały), to już widywałam między ogródkami i w parku. Jeszcze kilkanaście lat temu to były obrzeża miasta, ale miasto się rozrasta mocno i zwierzyna znalazła się w pułapce. Nie ma tygodnia, aby w parku, wieczorową porą, moja psica amoku łowieckiego nie dostawała wietrząc obcą/dziką zwierzynę. Właściwie spacer po parku o zmroku z moją miniaturową wilczycą jest udręką, bo ma mocno rozwiniętą potrzebę pogoni za czymś, a już wie, że dziczyzna świetnie się do tego nadaje. Nie jest jednak najlepszym pomysłem przyzwyczajanie psa miejskiego do jakiejkolwiek pogoni... jeśli nie jest to za piłeczką.
Ślady żerowania bobrów nad Oławą w centrum miasta reż widziałam. Jeszcze tylko niedźwiedzi i żubrów brakuje

Sarny żrą przeróżne rzeczy po wszystkich ogródkach. Ludzie inwestują w siatki.