A więc po kolei.
W macie robię otwory.
Nie potrzebuję jej zdejmować do okrywania bo: albo nie okrywam (staram się nie trzymać wynalazków wymagających okrywania) albo te nieliczne obsypuję ziemią na macie - potem tę ziemię łatwo można usunąć przez strząśnięcie.
Wiosną robię porządek, tzn. podnoszę matę częściowo, spulchniam i wyrównuję ziemię (po kretowiskach) ewentualnie nawożę.
Przypinam i mam spokój na rok.
Aha! Do przypinania używam kształtek zrobionych z drutu o wyglądzie trzech boków prostokąta. Ponieważ to jest noł hał wysokiej technologii to wymiary boków tego prostokąta są oczywiście ściśle tajne i nie bedę ich podawał.
Nie widzę również problemu by jeżeli komuś tak wygodniej układał matę z dwóch pasów, a między nimi wyprowadzał pnie, ani by ją zwijał na zimę, albo robił z nią co tylko mu przyjdzie do głowy.
Janusz