Szoalko napisał(a):
Dzień dobry!
no dobra, przegiąłem wczoraj przy lampce wina i napisałem trochę w niewłaściwym kierunku.
Faktycznie można się przychylać do teorii o wpływie człowieka na klimat (choć raczej nie marginalny, a niewielki lub mały bym tu użył słów), czy też niewielkim zużyciu zasobów w tej winnicy.
Niemniej pozostaję, przy swoim, że napracowali się, z czego duża część ich pracy idzie w eter zamiast być ukierunkowana, a rozkręcają zasięgi, bo ludziom podobają się obrazki i klikają bez namysłu.
Żadnej w tym innowacyjności, tylko silna brutalna moc, a do amatorskich i w sumie być może niezłych pomysłów nikt na forum nawet się nie zająknie, nie skrytykuje, a nie wiem, dlaczego mam przeczucie, że mogłoby to być znacznie bardziej skuteczne niż świeczki i zużyje znacznie mniej zasobów (nie licząc miedzi w drutach i kilowatów z elektrowni) niż jaranie się parafiną i znacznie bardziej lokalne działanie tu gdzie trzeba, a nie blanszowanie trawy w międzyrzędziach.
Rozumiem, że chodzi Ci o wydajność, czyli sprawność takiego sposobu ratowania winnicy. Zauważ jednak, że obecnie przechodzimy np. z kotłów węglowych, których sprawność wynosi od ok. 50 do ponoć nawet 90% przy najnowszych konstrukcjach, czy też gazowych o sprawności do 109% (!), na panele słoneczne o sprawności ok. 18%. Ludzie kupują samochody na prąd, które w polskich warunkach potrzebują do przejechania takiej samej odległości spalenia ok. 50% więcej równoważnego paliwa w elektrowni, niż przy spaleniu go bezpośrednio w silniku (i to przy z oczywistych względów nierealistycznym założeniu takiej samej masy pojazdu). Co więc rozumiesz przez innowacyjność?
Sprawność to suma strat, dlaczego więc mamy nie liczyć miedzi w drutach i kilowatów z elektrowni (oraz całej infrastruktury, której zbudowanie i utrzymanie pochłonęło i pochłania cały czas ogromną ilość zasobów, a suma strat "po drodze" jest ogromna)?
Ale, co do zasięgów, to się zgadzam - "świeczki" mają, prócz ratowania plonów, oczywiste działanie promocyjne...
Pozdrawiam.
Mariusz