tupisac napisał(a):
To jest ta jedna z tzw. króliczych nor, z angielska rabbit hole.
Generalnie należy wyjść z punktu zamarzania wody, bo to o to się cała sprawa rozchodzi. Po drodze można zahaczyć o zamarzanie wody w komórkach roślinnych - tutaj myślę że można spokojnie znaleźć kilkanaście tematów na prace doktorskie, więc pomińmy ten aspekt. Dla uproszczenia weźmy wodę w czajniczku.
No więc biorąc zwykłą wodę w czajniczku się okazuje, że temperatura jest tylko jedną ze zmiennych i jeszcze trzeba mocno brać pod uwagę ciśnienie, o czym wiedzą ludzie interesujący się alpinizmem. W ogóle to ciśnienie to jest fascynująca sprawa, bo wiąże się też ze sprężaniem i rozprężaniem gazów, które potrafi generować lokalne wahania temperatury z przysłowiowego "powietrza". Ten fenomen zna każdy, kto kiedyś dmuchał na herbatę albo starte kolano. Dość dobrze znają je też piloci samolotów, gdzie lokalny układ wysokich i niskich ciśnień niesie ich samolot ale może tez spowodować bardzo niebezpieczne oblodzenia skrzydeł. Podobnie ma się rzecz z wiaduktami, gdzie często występuje charakterystyczny znak ostrzegawczy z narysowanym płatkiem śniegu. Konstrukcja wyniesiona ponad grunt jest bardziej narażona na działanie wiatru co może powodować lokalne oblodzenia pomimo ogólnej temperatury powietrza powyżej zera.
Generalnie ma to wszystko wbrew pozorom sporo wspólnego z pojęciem "temperatury odczuwalnej". Gdzieś tutaj przeczytałem, że dotyczy ona tylko organizmów stałocieplnych, ale to nieprawda - w zależności od przyjętych metodologii owszem, zakłada ona człowieka jako punkt odniesienia i bierze pod uwagę fizjologię, ale energia cieplna to energia cieplna. Woda zamarznie w misce szybciej w miejscu wystawionym na wiatr niż w miejscu osłoniętym. Stąd takie usunięcie osłony w postaci buszu na pewno wpłynie negatywnie jeżeli chodzi o ew. podatność danej miejscówki na "przymrozki".
Zgadza się, usunięcie od strony nawietrznej buszu, górującego nad moją miejscówką niewątpliwie zwiększyło jej wietrzność. I to w jednym z najbardziej wietrznych miejsc w Polsce! Z drugiej jednak strony, jak sam zauważyłeś, "energia cieplna to energia cieplna"... A powierzchnia wzgórza zarośniętego ośmio - dziesięciometrowym leszczynowym lasem w zasadzie nigdy nie widywała promieni słonecznych. Wzgórze było zimne. Obecnie, po wykarczowaniu leszczyny, cała górka wprost pławi się w słońcu! Budowę zaś wzgórze ma ciekawą. To ogromna bryła wapiennego margla, przykryta u góry cieńszą i zaglinioną, niżej zaś grubszą i czystą warstwą piachu. Piach, jak wiesz, nagrzewa się bardzo szybko i to od byle kilku słonecznych chwil, szybko też stygnie. Stygnąc, oddaje ową energię cieplną we wszystkich kierunkach - nie tylko do atmosfery, ale i w głąb wzgórza, do margla. A ten działa jak wielki akumulator energii... I tu muszę przejść do termicznej specyfiki mojego rejonu. To obszar o najcieplejszych zimach w Polsce. Średnia wieloletnia wszystkich zimowych miesięcy jest dodatnia. Przy tym zima i przedwiośnie są bardzo ubogie w opady, więc piach zamarza rzadko, a jeśli już, to na krótko. Margiel, który nie musi tracić wiele energii na przemianę fazową o wiele łatwiej tę energię akumuluje i w chwili, kiedy otwierają się pąki winorośli ma jej zazwyczaj na tyle dużo, że wiatr niesie ze szczytu ciepłą warstwę powietrza.
Tak właśnie tłumaczę sobie fakt, że w tym roku ostatni przymrozek (-0,3*C) miał miejsce 28 kwietnia i nie wyrządził żadnych szkód, a przymrozki majowe nie wystąpiły (w poprzednich trzech sezonach występowały, choć w dziwnej formie, co roku).
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że mogę błądzić w tym swoim optymizmie, jak i z tego, że nawet gdyby moje założenia się sprawdziły, to i tak co jakiś czas zdarzy się rok, który ów optymizm nadwyręży. Ale ten drugi problem dotyczy chyba wszystkich, uprawiających winorośl w naszym ciepłym kraju

. A póki co jestem po prostu ciekawy, czy na dłuższą metę zwycięży wiatr, czyli chłodzenie, czy też akumulacja?
P.S. Może ktoś z forumowiczów ma winnicę, której jeden bok jest w pobliżu lasu i może się podzielić spostrzeżeniami na temat różnic w przymrozkowości i termice stron przyleśnej i przypolnej?
Pozdrawiam
Mariusz