U mnie, na dalekiej północy, przedwiośnie powoli przechodzi w wiosnę. Takim punktem zwrotnym jest m. in. zakwitanie żonkili. Te niskie, miniaturowe kwitną od dobrych dwóch tygodni, wysokie zakwitły niedawno. (zdjęcia z 22 i 25 marca):

Cała przyroda jest wybudzona z zimowego snu. Dawno już przekwitły ranniki. Kwitną wczesnowiosenne kwiaty. Na wsi mam całe łany przebiśniegów, a w Szczecinie na Jasnych Błoniach ogromne łany krokusów. Agrest, tak jak i wiele krzewów ozdobnych, ma zielone listki, lada dzień zakwitnie forsycja. Kasztanowce mają wielkie, lepkie pąki. Brzozy zmieniły kolor gałązek na piękny odcień fioletu, co zawsze poprzedza listnienie. Bzy lada chwila wypuszczą pierwsze listki (25 i 22 marca):

Cieszą oko stokrotki, kwitnące już od jakichś dwóch tygodni:

Ponieważ noce cały czas są zimne, wszystko rozwija się powoli, czekając na choć kilka cieplejszych dni. Jeśli takowe nadejdą, w mojej okolicy na Święta zacznie się już robić naprawdę zielono!
Krzewy winorośli są już pobudzone, ale nigdzie się jeszcze nie wyrywają. Wygląda na to, że większość sadzonek, zimujących bez żadnego zabezpieczenia w doniczkach poustawianych w sadzie, przetrwała zimę. A w tym roku wcale nie była ona u mnie łagodna. 15 lutego zanotowałem w najzimniejszym punkcie winnicy -17,3*C, co w moim rejonie nie zdarza się zbyt często. Za jakiś czas okaże się jak korzenie w doniczkach zniosły taką temperaturę,...
Pozdrawiam
Mariusz