Hmm,u mnie na ,,krańcach wschodnich " jako rolnik napiszę ,że nie widzę nawadniania . Ale do upraw we Francji to błędne porównanie,tam to podstawa szczególnie na powierzchniach wielkoobszarowych.

_________________
Pozdrawiam Stanisław.

W Wlkp. również podlewa się pola.
Najbliższy dla mnie przykład,to rolnik zza miedzy.Podlewa pomidory i ziemniaki lub jak kto woli kartofle i pyry...
Woda z jeziora,to oczywiście wymaga zgody i oplat.
Wlkp narażona na susze dość często.
W zeszlym upalnym roku,potrafiło nie padać,3-4 miesiące...

_________________
Pozdrawiam
Włodek

W mojej okolicy takie nawadnianie pól od kilku lat to już norma. Jedni korzystają z rzek i stawów drudzy z wywierconych studni.
A poziom wód gruntowych ciągle spada.

_________________
Pozdrawiam.Marcin.

Może i wyjątki, ale jest ich coraz więcej. Jeżeli jedziesz A4, to musiałbyś zjechać na węźle w Przylesiu. Od Brzegu do Grodkowa na wielkich, hektarowych połaciach stoją te deszczownie już w czerwcu. Na innych polach również, choćby pod Lewinem Brzeskim widać. W powiecie brzeskim susza jest od paru lat. Już w styczniu rolnicy alarmują Warszawkę, jak to miało miejsce w latach 2018,2019 i w tym roku.

-- poniedziałek, 15 czerwca 2020, 04:17 --


Spada również z przyczyn naturalnych, czyli suszy. W sierpniu 2016 r. gościliśmy w swoim ogrodzie hydrologów z Warszawki, którzy badali poziomy wód gruntowych w wybranych punktach Doliny Odry i Nysy Kłodzkiej, no i stwierdzili już wtedy spadek poziomu wód gruntowych wywołanych suszą.

Nikt nie narzeka jeszcze na deszcze

U mnie pada praktycznie non stop.

Jeśli lipiec też będzie taki mokry, to przydałaby się jakaś strategia ochrony na lato 2020.

_________________

Pozdrawiam- Jola.

U mnie też od czasu do czasu popaduje.Jest dużo lepiej jak w zeszłym roku. Niestety zeszłoroczna susza przetrzebiła winnicę i na części trzeba było zaczynać praktycznie od nowa.

_________________
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.

Ja narzekam na deszcze! Czereśnie mi zgniły na drzewie

Masz czereśnie?
Na moich trzech drzewach (Burlat, Merchant, Techlovan) po garstce owoców, a kwitły, jak szalone... Węgierek mnóstwo, wiśni mnóstwo, a czereśnie zawiodły.

Przepraszam za off-topic.

_________________
Szpaler deserówek o długości 27 metrów: Alladin, Eszter, Bajkonur, Liwia, Reliance, Arkadia, A-1704, Jubilej Nowoczerkasska, V68021, Prima Ukrainy, Pierwozwannyj, Gałachad, Nero, FVR 7-9, Nadieżda AZOS, Przeobrażenie, Bianca, Alladin, Neptun, Venus.

A mi już zaczynają podkładać nogi, znaczy latorośle pod nogi

_________________
pozdrawiam Roman

Chyba wyczerpałem limit szczęścia tego roku. Wczorajsza nawałnica zrobiła sporego spustoszenia na mojej winniczce. Najpierw była wichura która kładła młode drzewka do poziomu, potem 2 cm grad. Co trzecia latorośl straciła koronkę, część wyleciała w całości.
Wszystkie wyglądają jak wywieszone szmaty na sznurku. Najbardziej oberwały wysokie formy a najgorzej Alden. Poza winem to zwiało mi tunel z papryk (na szczęście przeżyły) i wywaliło drzwi w szklarni, złamało 4 letni porzeczko agrest.
Zastanawiam się czy pasierb wykarmi mi grono jak latorośl wyłamało nad gronem (zakładając że będzie pasierb) - sporo takich przypadków mam. Dobrze że większość jest w stadium przed kwitnieniem. Najgorzej ze nie ma ratunku na taka pogodę. Nie przywiążę wyłamie całą, przywiążę to wyleci na linii drutu, stąd tyle koronek poszło. Burze zapowiadają u mnie do końca tygodnia.

_________________
Pozdrawiam. Piotr.

Współczuję szczerze. Mnie choć deszcze nie omijają, tak burze na szczęście
przechodzą obok, raz bliżej, raz dalej.
Aczkolwiek w zeszłym tygodniu padał grad, ale na szczęście nic nie zniszczył.

_________________

Pozdrawiam- Jola.

Współczuję utraty każdego krzaczka i każdego kwiatka. Z reguły popatruję z lekką (bardzo lekką) zazdrością na Wasze rozwinięte roślinki, zwłaszcza, gdy u mnie wszystko cherlawe i spóźnione, ale żal tych dorodnych roślin jeszcze większy.
U nas burze są rzadsze, choć wiatry silne, opady w tym roku mocno umiarkowane i nawet czereśnie dojrzałe strach na wróble obronił, choć myślę, że ptaszki po prostu nas ominęły. Mszyca bardzo uszkodziła śliwy, dwa dni zagapienia i Amers dostał strasznie. Węgierki wyszły lepiej. I róże zapowiadają się pięknie, dorodne, mnóstwo pąków. Cztery już kwitną: Gefylt, Fruhligs Duft ( już 2 tygodnie),Teresa Bugnet i Alexander Mc Kenzie. Reszta rozchyla pączki, jest cudnie.
Rozumiem stratę każdego ogrodnika.
Mam pytanie odnośnie młodych winorośli. Zeszłoroczne dwulatki mają po dwie dorodne latorośle, idą w górę, będą przywiązane poziomo jako podstawa przyszłego krzewu. Jak długo pozwolić im rosnąć pionowo, kiedy je wygiąć do podpory?
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie. M

Możesz być spokojny, pasierb przejmie funkcję przewodnika, czyli będzie przedłużeniem latorośli i nie spowoduję opóźnienia dojrzewania. Często świadomie skracam pędy na odmianach silnie rosnących wykorzystując najlepiej rozwinięty pasierb nad ostatnim gronem.

_________________
Piję nie po to, żeby upaść, lecz żeby się podnieść.

Wiosną, przyszłego roku.

Wyrośnięte dwulatki (w maju minął rok od posadzenia) przyginam na wiosnę po odkryciu.

Nie widzę przyczyn odkładania tworzenia formy guyota w drugim roku. Dla kilku sztuk wystarczą 2 skrajne słupki z rozpiętymi drutami.

Aktualnie na dwuletnich Dublanskim i A-1704 mam problem z redukcją gron. Obydwa mają po 2 latorośle od dołu z usuniętymi gronami i po 5 latorośli na owocowanie, a na każdej z nich od 2 do 4 kwitnących gronek.