przemar napisał(a):
Wg mnie na tym etapie 2x Ridomil to szaleństwo, można nim max 3x w sezonie co przekłada się na maksymalną dawkę 2,25kg/ha na rok. Rozumię, że nim pryskałeś zapobiegawczo - to zupełnie bez sensu!!!!! to jedyny środek dopuszczony, który po uzyciu nawet 3 dni po zapoczątkowaniu infekcji zwalcza ją całkowicie, a Ty go wykorzystujesz jako zapobiegawczy. Lejcie tyle chemii nie patrząc na nic - samo zdrowie i uodpornienie patogenów.
A tak uzupełnieniem to u mnie przez ostatnie dwie doby spadło 7mm deszczu, nie sadzę więc aby ciut dalej przez dobę było w stanie spaść 10mm. Stacja pogodowa w Komornikach przed 2 doby lekko ponad 7mm opadu/, Lososina dolna 4,6mm/24h, stacja Koniecmosty 7,2mm/24h, więc nie sądzę żeby pomiędzy nimi, czy w ich okolicy spadło na dobę więcej niż 10mm !!.
Skoro wizualnie zaczęło być widać masowo rzekomego tzn. że już grasuje od wielu dni. Przecież najpierw infekcja jest bezobjawowa. Druga sprawa, napisałem przecież wyraźnie, owoców chemią nie pryskam. Nie ma więc dla mnie żadnego znaczenia, że w sezonie można 3x...bo za chwile kwitnienie. Ja już tego nie użyje, ani niczego innego poza potasem. To jest właśnie strategia ochrony dla tych co nie chcą lać chemii po jagodach. Oczywiście mogłem olać te kilkadziesiąt liści z MRZ i oglądać jak się pięknie rozwija, opryskać za miesiąc jak wszystko będzie białe. Tylko ja od kwitnienia nie pryskam, nie mam więc czasu na podziwianie jak się rzekomy rozwija i skorzystałem z poradnika kapitana. Właśnie dla tych co chcą ograniczyć opryski w sezonie.
Cytuj:
Skoro każda jaśniejsza plamka na liściu oznacza mączniaka rzekomego to pryskajcie. 25 maj i już dwa razy był Ridomil to chyba coś nie tak z oceną chorób...
Co to za mity, że ktoś pryska na jedną plamkę ? Liści z mączniakiem oberwałem kilkadziesiąt.
Cytuj:
Na niepotrzebnej latorośli Nero spotkałam dziś takie coś.
Nie ma mojej zgody na to że widzę co widzę

Przecież jest wciąż maj, wiosna spóźniona... jak tak można

Z jakimkolwiek opryskiem poczekam na przynajmniej jeszcze jedną plamę (może to jakieś odbarwienie? przymrozek? stres? teściowa?) ale jeśli ktoś ma pomysł na alternatywę dla ciężkiej chemii na MRz to dajcie pilnie znać

U mnie takich plam było zatrzęsienie. Ale spodziewałem się tego już rok temu, jak rzekomy się pojawił w drugiej części sezonu, zacząłem czytać co mogę zrobić. Właśnie po to by zachować swoje zasady niepryskania owoców chemią. Zacytuje:
"Infekcja mączniaka rzekomego w lipcu i później nie jest już tak groźny jak w maju i czerwcu, i najczęściej występuje w górnej części krzewu. Starsze liście maja dużo mniejszą wrażliwość na patogena, a infekcji ulegają głównie młode liście na pasierbach. Stare mniej wrażliwe liście ochraniają również młodsze, na przyciętych dolnych pasierbach. Istotnym działaniem profilaktycznym jest systematyczne wycinanie górnych pasierbów. Dotyczy to nie tylko zainfekowanych, ale wszystkich bez wyjątku. Ściślej ujmując wystarczy je skracać aby nie wystawały poza zasadniczą bryłę szpalerów (krzewów). Grona wraz ze zwiększaniem poziomu cukru w jagodach, nabywają całkowitej odporności i w trakcie późnych infekcji są bezpieczne."
I takie moje podsumowanie. Rzecz jest w tym, że teraz rzekomy się rozwija z moich krzewów, tu przezimował i to jest ten najgroźniejszy moment. A latem to on po prostu przywędrował, i wtedy nie jest tak straszny. I tak mi właśnie przywędrował rok temu, bo wcześniej nie miałem. Poza śladami na liściach nie miało to jednak znaczenia dla owocowania, a to jest kluczem uprawy, zjeść owoc.