Dzięki Mirek za podpowiedź. Jak to z winoroślami: cierpliwość, czas wszystko pokarze;) Mrozem na pewno nie były sparzone są to herbicydy. Dziś wierzchnią warstwę ziemi przeplewiłem mieszając ją z wapnem magnezowym i pozbyłem się chwastów. Na razie będę profilaktycznie dolistnie podawał florovit.
Teraz z innej beczki...
Pamiętam jak moja obecna żona przywiozła mi winogrona ze swojej działki, poczyniłem z nich winko, wyszło naprawdę bardzo smaczne. Po tak udanym trunku zachęcony, zacząłem robić kolejne ale już nie z winogron bo ich nie miałem. W ruch poszły: banany, kiwi (rewelacja po 1,5 roku wino zmieniło się nie do poznania istne niebo w gębie), truskawki, ryż, mlecz, czarny bez. Do czego zmierzam? Wszystko to miało wpływ na moje obecne podejście do tematu uprawy winorośli i produkcji wina. Stało się to moich obecnym hobby ( no bo jak wytłumaczyć to że winorośla snią mi się po nocach a połowę wolnego czasu spędzam na czytaniu o ich uprawi albo je pielęgnuję?) To tak oczywiście poza tematem;)
Przy okazji pozdrawiam wszystkich forumowiczów i osoby które mają już duże doświadczenie z tymi szlachetnymi roślinami i również mocno fascynują się nimi...
Michał
-- czwartek, 28 maja 2015, 20:40 --
pionty napisał(a):
misiekkk3 napisał(a):
Zaraz po herbicydzie spryskałem Tytanitem a z tego co się orientowałem to jest podobny w działaniu co Asahi z tym że ma więcej składników mineralnych.
Zmartwił mnie wygląd latorośli listki są bardzo małe postrzępione a niektóre sadzonki mają po ok 3-4cm i od dłuższego czasu nie zauważyłem wzrostu...
Pozdrawiam, Michał
Michał, jesteś blisko mojej lokalizacji i powiem Ci, że
Zodiak ma raczej na pewno rację. Czyli prawdopodobni dostały lekko mrozem i dodatkowo nie mogą sobie poradzić przy tak niskich temperaturach jakie były ostatnimi czasy.
U mnie sadzonki wyglądają tak samo marnie jak Twoje, a nikt niczego nie pryskał w okolicy. I też od jakiegoś czasu nie rosną. Tylko kilka poszło naprzód, ale zdecydowana większość strajkuje od początku maja.
Zapowiada się kilka pięknych i gorących wręcz dni. Wody mamy w ziemi pod dostatkiem. Muszą w końcu ruszyć z kopyta, nie mają innego wyjścia

Ja tak panikuję od kilkunastu dni i mnie tutaj Koledzy uspokajają. Cierpliwości

No to sam już nie wiem, nie zauważyłem przymrozków ale jeżeli druga osoba o nich mówi która mieszka nie tak daleko ode mnie to może coś w tym być. Co nie zmienia faktu że na pewno były porażone herbicydami.
Dokładnie tak, musimy czekać i obserwować jak nam te młode winorośla pną się w górę (mam nadzieję że tak będzie:)
Pozdrawiam, Michał