Ja nowe nasadzenia potraktuje Ridomilem razem ze starszym rodzeństwem, kiedy ono przestanie kwitnąć.

Coś mi wyłamuje pąki na Senece i Aldenie. Już 2 razy nabrzmiały nowe, pojawił się listek i chlast.
Dzisiaj dostały osłonki w postaci butelek PET. A co tam- będzie im też cieplej

Jak myślicie, można już poważnie myśleć o rozkładaniu agrotkaniny? Przymrozków nie widać...

_________________
Pozdrawiam, Piotrek

Pierwszego roku nie pryskałem nic w drugim też,ale tylko do bodajże do sierpnia wtedy pojawił się i prawdziwy i rzekomy.
Co do agro jeśli będę miał czas to ja rozwijam w niedzielę,chwastów jeszcze aż tak nie widać więc obejdzie się bez pielenia,a tydzien wcześniej taż raczej w tej chwili różnicy nie zrobi.
Mam natomiast dylemat co zrobić?
Odebrałem ostatnie sadzonki,a chciałem je posadzić pod osłoną której na tą chwilę niema może czerwiec lipiec skończę.
Co myślicie wsadzić je w 5-cio litrowe doniczki i w rzędy tymczasowo pod agro?
Mógłbym je tak w doniczkach trzymać,ale ten sposób uorawy mi nie idze najlepiej.

_________________
Pozdrawiam Przemek.

https://www.facebook.com/Winnica-Natali ... 106297263/

Witam

Nie zdążyłem zrobić oprysku myjącego, co polecacie teraz ?


niwa

Opryski profilaktyczne jeśli chodzi o mączniaki, lub interwencyjnie jeśli stwierdzisz roztocza.

_________________
Grzegorz

A mnie dwa dni nie było w domu, a tu proszę taka miła niespodzianka, pąków przybyło na prawie wszystkich krzewach.
Jak jeszcze trochę się rozwiną to popryskam w przyszłym tygodniu od mączniaka.
Tym bardziej że w niedzielę ma znowu padać. Zobaczymy jak mi to wypali.

Pozdrawiam
Marcin

Polecam zachować zimną krew.
Jestem zdanie,że należy pryskać jak się coś dzieje!!!
W ubiegłym roku nie wykonałem żadnego oprysku - zero!!!!!!!

-- Pt, 08.05.2015 20:45 --



A po co chcesz pryskać????? Bez sensu

_________________
winogrodnik jak wino, czym starszy tym lepszy

Bo może miał mączniaka rok temu. Jak dziś pryskałem siarką, MP mam co roku, nie łudzę się już że sam zniknie.

Witam

Ja nie chcę pryskać, ale szkoda plonu czasem, bo ileż można czekać na kolejny dobry rok, pryskanie prewencyjne w zasadzie to kłóci się z moją ideologia, bo uprawa jest dla mnie na własny użytek , a nie jako jakaś towarówka. Teraz jestem co rano wśród swoich krzewów, więc jak jakaś zaraza się pojawi to wtedy dopiero zadziałam.

pozdrawiam

niwa

Ale każdy rok jest inny!!!!
Sam to potwierdzasz, pryskasz co roku a i tak go masz!!!! Może gdzieś jest błąd????

_________________
winogrodnik jak wino, czym starszy tym lepszy

Boże, jaka pyciana pogoda się szykuję przez kolejne 2 tygodnie. Deszcz i deszcz i więcej deszczu.
Pierwsze listki wyszły, ale praktycznie od tego momentu wszystko stoi w miejscu. Niby rosną, ale tempo...
Jedynie Einset, Arkadia i Sfinks zdają się nie zważać na niesprzyjającą pogodę i widać, że ich przybywa.

_________________
Pozdrawiam, Piotrek

No właśnie nie, będę pryskał pierwszy raz. Nie rozumiem gdzie niby jest błąd. Na początku miałem tylko stare labruski i nie było chorób.

Od kilku lat mam te lepsze odmiany. Prowadzę wysoko, brak chwastów, drenaż, jest słonecznie i przewiewnie. Do tego dwa ostatnie lata to susze u mnie latem. To wszystko sprawia aby, że nie mam rzekomego. MP i tak jest. To powiedz mi co innego mam jeszcze zrobić by niczym nie pryskać i od tak po prostu MP znikł ? Bo ja już od strony technicznej nic nie umiem wymyślić. W tym roku zaczynam pryskać.

A to czy pryskam co roku a i tak go masz to możesz dopiero stwierdzić za rok. Na razie fakty są odwrotne, od początku uprawy niczym nie pryskam i właśnie go mam ! Od początku łoza prowadzona w górę, zielone powyżej metra, i by tego było mało nic nie przykrywam ziemią na zimę. Dla mnie to koniec pomysłów, czas na oprysk.

Witam

Co prawda jest to mój pierwszy post, to czytelnikiem tego forum jestem już od jakiegoś czasu. Co więcej, właściwie to forum zainspirowało mnie do uprawy winorośli Rok temu posadziłem kilkanaście odmian deserowych, w tym roku w marcu przyciąłem łozy, przygiąłem i przywiązałem do drutów. Wszystkie łozy puściły latorośle tylko z dolnych pąków (mają już po kilka cm), a na całej reszcie długości łozy (czasem nawet 0,8m) nie wybiła ani jedna latorośl. Moje pytanie brzmi dlaczego? Łoza nie jest przemarznięta bo jak przycinam końcówkę to jest zielone i następuje płacz łozy. Czy jest jeszcze szansa na to że wybije z tych górnych pąków? Czy mam obciąć już te "kikuty"?
Z góry dziękuje za wszelkie porady doświadczonych winogrodników

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/896 ... c0f6a.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/824 ... 790c6.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ee5 ... c0287.html

Mogły przemarznąć pąki - przetnij ostatniego nożem - zobaczysz. Pąki mają mniejszą nieco mrozoodporność niż łoza. Oczywiście ten kikut z czasem uschnie jeśli nie wybiją z niego żadne łozy - ale zostaw obetniesz na jesień.

@irek611. Co się dziwisz? Skoro źle przyciąłeś, to sadzonki same pokazują jak trzeba. Ciesz się, że nie zrobiły Ci odwrotnego psikusa i nie puściły po dwie latorośle na końcach łóz. Winorośl wymaga cierpliwości. Ja te sadzonki w tym roku prowadziłbym max na trzy latorośle. Moje oczekiwania to one spełniają.

_________________
****