Przemo7755 napisał(a):
Hej, jesienią wsadziłem 7 dobrze ukorzenionych sadzonek w docelowe miejsca i ja zakopczykowałem, niestety zima nie dopisała przez co prawdopodobnie ziemia była zbyt wilgotna. Na 7 tylko 2 sadzonki mają zielone pąki, u reszty uległy zniszczeniu.
Przysypywanie łączy się z ryzykiem uszkodzenia pąków przez gnicie, jeśli mamy kilka cennych sadzonek to lepiej je przygiąć do ziemi i przykryć gałęziami z choinek, tekturą, agrowłókniną, itp. Zazwyczaj dotkliwe mrozy przychodzą pod koniec stycznia, akurat w momencie likwidacji zielonych drzewek. Podgryzacze też wolą zakopane przekąski.
Xellos napisał(a):
Moim zdaniem mrówki są potrzebne. Oczyszczają teren z martwych organizmów. Ale najważniejsze, że po prostu...załatwiają się

Dwa drzewa owocowe, pod którymi są mrowiska rosną najsilniej. To nie przypadek. Mrówki przecież jedzą a potem wydalają, naturalny nawóz.
U mnie pewnie jest ich milion, mam wiele kamieni w ogrodzie i pod każdym siedzą. Siedzą tam dlatego, że jak robią kopce to je rozgarniam. Nie pozwalam im ich tworzyć, to siedzą pod ziemią i pod kamieniami

Jedyny powód jaki bym znalazł do pozbycia się punktowego mrówek, to młoda sadzonka, ale nie winorośli. Winorośl to się sadzi głęboko. Ale np. młoda sadzonka borówki amerykańskiej, jak w niej sobie urządzą mrowisko to kiepsko.
Siedzą tam też z powodu ochrony przed zalewaniem. Pod płytką czy kawałkiem linoleum nie tworzą kopców, a chętnie zajmują te miejsca, mam je pod większością krzewów, ale najlepszy efekt jest przy dużym mrowisku pod linoleum z boku krzewu. Na mojej gliniastej ziemi są wybitnie pożyteczne, to małe bezimienne ogrodniczki.