falerum napisał(a):
Witam, jestem nowym forumowiczem. Zostałem nim dzięki przymrozkom, które zniszczyły większość moich winorośli (przynajmniej jakaś dobra strona mrozu). Nie mogę sobie wybaczyć tego, że wcześniej nic nie poczytałem i jak głupi myślałem, że okrycie jedną warstwą agro-włókniny wystarczy. Mam swoje krzaczki na ogrodzie we Wrocławiu - wszystko niby osłonięte, sporo zabudowy - więc myślałem, że nic nie grozi - no i się mocno zdziwiłem. Na pewno muszę w końcu zastanowić się nad jakąś porządną ochroną. Widzę, że w tym wątku jest sporo pomysłów i wniosek taki, że samo okrywanie nie wiele daje. Zostaje okrywanie + znicze lub zraszanie. Tych zniczy się trochę boję, bo jak wiatr poderwie włókninę to pożar możliwy. Zastanawiam się nad kupnem folii tunelowej (zbrojona lub UV4) - jest dostępna w dużych formatach (do 12x30m). Ja mam 3 rzędy po ok 15m, wysokie na 2,5m. Więc można by tę folię rozciągnąć nad całością, aż do ziemi - tworząc namiot. W środku palić znicze. Ktoś coś podobnego próbował? Druga opcja to zraszanie (z zastosowaniem mikrozraszaczy flipper wymienionych w tym wątku) Ale te zraszanie dla mnie to jakieś mało przekonujące (choć wiem jak jest w teorii), ten widok bryły lodu na młodych pędach mnie przeraża. Według was która z opcji była by lepsza?
Witaj.
Na temat zraszaczy mogę powiedzieć niewiele, poza tym że ludzie sobie bardzo chwalą skuteczność tego sposobu.
Jeżeli chodzi o agrowłókninę mam już jakieś spostrzeżenia, jest to sposób prosty i w miarę mało pracochłonny. Oczywiście nie mówię tu o jakichś dużych plantacjach, ale o małych przydomowych ogródkach. Zamocowaie włókniny w odpowiedni sposób nie jest chyba bardzo trudne, ja wykorzystałem do tego celu półcalowe rurki. W moim przypadku nie wyobrażam sobie zraszaczy, bo i podwórko, i ściana. Na chwilę obecną nie widzę wad tego patentu.
pozdrawiam.