Musi być jakiś czynnik, którego nie bierzemy pod uwagę. Może ma tu znaczenie zmineralizowanie wody i jej punkt zamarzania? Tak czy inaczej ja zalecałbym deszczować do roztopienia lodu przez wodę.

Tak nawiasem to po co narażać roślinę na przebywanie w lodzie jeszcze przez dwie godziny w sytuacji gdy zroszone wodą pozbawione by go zostałyby w 10 minut? Miałeś sporo szczęścia...

"Wodę trzeba podawać przez kil-
ka godzin, do momentu, aż temperatura będzie dodatnia
(2?3°C), a lód powstały na roślinach zacznie się topić.
"
Cytat z "Sad Nowoczesny" 3/2014

Pisze jasno zacznie topnieć a nie stopnieje.
Pierwsze słysze że zraszanie miałoby jeszcze trwać. A co szkodzi dłuższe zraszanie? Ano jak masz 2-3 noce z rzędu to jest tam bagno, do tego dodaj ewentualny deszcz. Nic dobrego. Tak jak u mnie na gliniastej glebie to z 2 tygodnie patelni może by to osuszyło.
Ale niech każdy robi to co uważa, ja nie zmienie sposobu .

_________________
Pozdrawiam Marcin
Profil w Wiki

Fajnie napisane
Kolega Olmek wyłączył deszczownię gdy było 0,8 stopnia.
Przy temperaturze 2-3 stopnie (jak jest jasno napisane ) wystarczy 5 minut deszczowania aby po lodzie nie było śladu o ile w ogóle on tam jeszcze będzie.

Ale macie rację niech każdy robi jak uważa za słuszne. Ja nie mam gleby gliniastej i daleko mi do tego aby zrobiło się bagno.

Tak wygląda mój Johanniter i wszystko pozostałe. Mimo oprysku glicerolem i asahi oraz okryciu podwójnie papierem i agrowłokniną wszystko szlag trafił. Nic tylko popełnić harakiri.
Spotkał mnie taki sam armagedon jak w 2011r kiedy to było -7.

_________________
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.

Jaką miałeś minimalną temperaturę ? Niestety to było połączenie przymrozku frontowego z radiacyjnym. Część krzewów mam okryte dość szczelnie namiotami z trójwarstwowych kartonów (ok 1cm grubości) i przy -3,5*C na zewnątrz, minimalna wewnątrz +2,0*C.

_________________
Pozdrawiam Kuba

Współczuję tak dużych strat. Glicerol , Asahi, i okrycie nic nie dały? Dopiero jutro sprawdzę jak u mnie ale to tylko około 40 km od Ciebie.To trzeci rok więc miałem nadzieję na jakieś pyszne winne gronka No zobaczymy. Może to , że krzewy leżą jeszcze na ziemi dało im jakieś szanse.

Nie wiem nie mam pastylek. Jak szedłem spać o 1 w nocy za oknem było +1 i szron na samochodach. Podejrzewam, że było z -5. Tak miał kolega z sąsiedniego forum mieszkający w Wiśniowej Górze(to po drugiej stronie Łodzi)

_________________
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.

Z nikogo się nie nabijam ani nikomu nie mącę
5 lat Twoich doświadczeń - cóż nie wiem czy śmiać się czy płakać...
Szkoda że nie odróżniasz wiosny od jesieni.

Współczuję kolegą i myślę że większość wygrała bitwę, ("w sumie taki mamy klimat" cyt. ). A ja nie okrywałem bo o 12 było pełne zachmurzenie i po cichu liczyłem na "szczęście" - dzisiaj nie ryzykuję, mimo optymistycznych prognoz.

Mam tak samo tak długo wyczekiwane pierwsze owoce, również glicerol nie pomógł ;/

EDIT: Tej nocy chyba powtórka z rozrywki ;/

_________________
Pozdrawiam

Paweł

Jeszcze jeden aspekt pozostawienia włączonej deszczowni aż do roztopienia (przynajmniej częściowego) lodu:

http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/ar ... /743749321
- Godzina deszczowania jednego hektara sadu pochłania aż co najmniej około trzydziestu metrów sześciennych wody! - wyjaśnia Małgorzata Kołacz. - Poza tym nie wolno zaprzestać wykonywania tego zabiegu dopóki jest przymrozek, bo wtedy będzie jeszcze gorzej. Zamrożona woda może nawet połamać gałęzie.

http://nawadnianie.eu/zraszacze-antymroz.php
Aby nie uszkodzić roślin, proces deszczowania nie może zostać w żadnym wypadku przerwany i musi być kontynuowany aż lód rankiem zacznie odpadać. To w szczególnie mroźne noce może trwać do 12 godzin.


Lepiej lodu z młodziutkich pędów pozbyć się jak najszybciej jeśli tylko mamy możliwość.

Deszczowanie u mnie (rok 2013)

Mnie to już powiewa. Muszę jednak chyba zaiwestować w zraszacze. Tylko może ktoś z kolegów doradzi jak to całe ustrojstwo zainstalować.

_________________
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.

Tak SAT24 prognozuje rozkład temperatur w nocy 5 maja o godzinie 4. Jak widać mogą dostać także: Czesi, Niemcy (na sporym obszarze), Austryjacy (mocno), Szwajcarzy i nawet winnice w Dolinie Rodanu

_________________
_____________________
pozdrawiam Mirek

Jak, to kwestia wtórna. Najpierw musisz określić wydajność ujęcia wody, bo od tego wiele zależy. Posiadając wiedzę na temat wydajności instalacji wodnej, dobierasz odpowiednie zraszacze (kwestia średnicy dysz i zasięgu zraszania). Potem planujesz instalację tak, by dopasować średnice węży zasilających poszczególne sekcje instalacji zraszającej, dopasujesz reduktory i rozgałęzienia. potem pozostanie tylko montaż, który już nie jest żadną filozofią.
Niezły flipper pokazał Marcin (Space99) - oszczędny w laniu wody, bo leje wąsko wzdłuż szpaleru. Te bijakowe leją bez opamiętania, chociaż u mnie ustawione na 270° sprawdzają się, bo zraszają tez inne krzewy owocowe oraz drzewka.

edit
--------------
Tutaj post Marcina:
post148400.html#p148400

a TUTAJ na dole pod opisem są tabelki, z których można się wiele dowiedzieć. Masz tam zasięg zraszania w zależności od ciśnienia wody, średnicy dysz oraz ilość przelanej wody w l/h

_________________
Mój profil w Wiki - uprawiane odmiany

U mnie było -3,5 . W foliowcach grile z brykietem zdały egzamin .Na zewnątrz wszystko przykryte, nie odkrywałem aby sprawdzić , zrobię to jutro po dzisiejszej nocce (chyba że kolejna też będzie z przymrozkami )