krys napisał(a):
serafin napisał(a):
A czy brałeś pod uwagę skuteczność metod okrywania agrowłókniną i zraszania?
Pomijam koszty.
Myślę, że kiedyś będę miał instalację zraszania bo to jednak chyba najlepszy sposób walki z przymrozkami no ale droższy.
krys napisał(a):
Poszło 300 mb agrowłókniny, której koszt wyniósł około 170-180zł. Krzewów przykryłem 180 szt. Robocizna to praca własna z pomocą dwóch synów i żony. Całość robiliśmy ze cztery godziny ale wcześniej miałem wszystko przygotowane tzn. agrowłóknina pocięta i drut odpowiednio zawieszony.
Masz prawie w kwadracie to jeden przyzwoity zraszacz (lub dwa "dziady"), 50m węża i jak dobrze pokombinujesz to w 100zł się zmieścisz. Koszt jednorazowy +woda (+-1m3/h). Robocizna znikoma, czas reakcji na niespodziewany przymrozek minutadziesięć i masz z głowy do -7'C. Włóknina niezbyt trwała jest i nie wiem czy przy -5 da radę. W dodatku jak Ci latorośle podrosną i zaczną dotykać włókniny to i tak zmarzną przynajmniej wierzchołki (z kwiatostanami).
No chyba że ktoś lubuje się w elektronice i gadżetach, to instalacja wyjdzie "trochę" drożej
Inne wyjście to przenieść winnicę do Brzegu, kupić działkę koło Adamlove, albo gdzieś do Portugalii. Tu i tu pąki pękają około 12 lutego i "nigdy" nie ma przymrozków
U mnie w polu jeszcze pąki powinny dać radę bez ochrony.
Coraz więcej zalet widzę swojego nielekkiego klimatu.