U mnie też nie startuje większość nieokrytych odmian, mimo że minimalna temperatura zimą była w granicach ich tolerancji. Zima mnie zaskoczyła trochę i nie zdążyłem przykryć trzech rzędów z mniej atrakcyjnymi odmianami.
Pewnie przyczyną było bardzo wczesne zakończenie wegetacji w zeszłym roku(pierwsza połowa października) i duże ocieplenie w połowie stycznia, a później kolejna fala mrozu pod koniec lutego przy braku okrywy śnieżnej. Rozhartowanie, a następnie dość silne mrozy w fazie spoczynku wymuszonego.
Najbardziej zastanawia mnie że jakoś startuje Ajwaz i Prim o stosunkowo niewielkiej mrozoodporności (poza tym jeszcze Venus, Nero, Einset, A1704, Mińsk różowy), a mrozoodporne startują od ziemi: Ruswien, Timur, Zodiak, Piesnia(pojedyncze pąki żyją) i wiele innych. Na szczęście zdecydowana większość była okryta i bardzo się nie przejmuje.

_________________
Pozdrawiam, Michał
Winnica Sfinks

Nie nie... nie chodzi mi o wilki. Pąki powinny ruszyć na zeszłorocznych łozach , tak jak tu





Ale często ruszają nie na zeszłorocznych łozach, te pewnie przemarzły, albo źle zdrewniały. Nie ma na nich pąków, pąki wybijają jedynie ze starego drewna. W różnych miejscach, często tuż przy ziemi. Czy łozy, które wyrosną ze starego drewna dadzą owoce? Czy tylko odbudują krzew?









Nawet Aurora wybija tylko ze starego drewna

To właśnie są wilki. Niektórzy błędnie nazywają pasierby wilkami i z tego powodu jest trochę nieporozumień




W większości przypadków nie dadzą. Z tego co zauważyłem niektóre owocują na wilkach dość często, np. Rondo, M.O., Aloszenkin, Gołubok, Kristaly. Amureńce jednym slowem.

_________________
Pozdrawiam Kuba

Ale ja jednak zielona jeszcze jestem żeby mnie kto spytał o wilki na jabłoniach to bym wiedziała...

Dzięki za objaśnienia, to sobie za wiele w tym roku nie pojem... takie są skutki lenistwa... Na szczęście na wielu krzewach są i wilki, i normalne pąki. Nawet jeśli ich niewiele, to jakaś nadzieja na owoce jest.

To co pokazała Aga na zdjęciach z tymi pąkami ze starego drewna dotyczy mojego Ajwaza I Nadieżdy. Jeśli dobrze zrozumiałem wywód Olmka, to na jesieni z tych latorośli powstaną łozy(zdrewniałe) i jeśli je starannie okryję na zimę i nie przemarzną, to wiosną wydadzą pąki owocujące Czy dobrze kombinuję, czy coś poknociłem? W ten sposób odbuduję się przemarznięty krzew z szansą na owocowanie?

Nawet bardzo dobrze. W ten sposób odbudowuje się krzewy nie tylko przemarznięte ale również te, które zatraciły zdolność do poprawnego transportu soków! Warunek jest tylko jeden! Wilk musi wyrosnąć z części naszczepionej (oczywiście biorę pod uwagę krzewy szczepione)

_________________
"Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy, ponieważ wiedza jest ograniczona".
Pozdrawiam - Marcin
www.winnica-szawapier.com

Aurore też owocuje.

_________________
Jeszcze mi tylko z oczu jasnych
spływa do warg kropelka słona,
a ty mi nic nie odpowiadasz
i jesz zielone winogrona
JT

Potwierdzam co napisał Heniek odnośnie Aurory. Mam Krzew z 50cm pniem i ładnie owocująca łozą poziomą, taki Royat. W tamtym roku na pniu wyrósł wilk, którego nie usunąłem przez zaniedbanie i latem pojawiły się na nim dwa gronka(mizerniejsze niż na właściwych łozach) ale były i dojrzały. Niestety, dla estetyki krzewu usunąłem tego wilka, po zjedzeniu tych jego gronek. Z innymi odmianami nie mam jeszcze takich doświadczeń.

hmm no tak... ale ja zostawiłam Aurorę tylko dlatego, że miała być taka pancerna... a ta co ? psikusy mi robi? Nie puściła ani jednego pąka jak należy, wszystko co rusza to stare drewno, ubiegłoroczne łozy są martwe Drugą Aurorę ma sąsiadka i u niej to samo... W poprzednich latach bez okrywania radziły sobie doskonale...

Aga Aurora to jest pancerniak, tak było tej zimy u mnie, też ją zostawiłem bez okrywania i dwie łozy co były na drutach nie okryte, ani nawet nie położone na ziemi, ładnie startują z pąkami. Mróz miałem maksymalny -28C, ale tylko przez dwa dni w styczniu. Reszta dni to była ciepła zima czyli maksymalnie po -17C. Natomiast oberwały tym mrozem położone tylko na ziemi Ajwaz i Nadieżda. Te odbijają ze starego drewna. Na ten sezon zimowy okryję je ziemią.

Qrczę,ta zima na pewno nie była zimą stulecia.Najniższą zanotowaną temp.miałem w ok.-17C.Jak na moje położenie to raj a nie zima,tylko ten 14 dniowy raj w styczniu,a póżniej mróz okazały się problematyczne.Wszystko było zakopcowane książkowo, ale Gałbena Nou, V2520,Kodrianka uparły się /mam taką nadzieję/puszczać pąki ze starego drewna przy nasadzie szczepienia,pąki martwe-jakby przemrozone,choć łoza po przycięciu płakała.Natomiast Regent,Nero,Nadieżda AZOS,Seyval Blanc są bezproblemowe.Ciekawe to i dziwne jednocześnie.Co o tym sądzicie?

No i sprawdziło się . W niedzielę przeszła burza z gradobiciem ok. 25 minut. Grad wielkości grochu. Wyżej wymienione odmiany mają w 90% uszkodzone (najczęściej wyłamane i oderwane) mini latorośle . Cała reszta uszkodzone pąki w stopniu znikomym.
Pozdrawiam.
Mariusz.

_________________
Pozdrawiam.
Mariusz.

Sezon 2012 : https://plus.google.com/photos/10936528 ... 1334856433
Sezon 2013 : https://plus.google.com/u/0/photos/1093 ... 7474865297

Z posadzonych tydzień temu sadzonek z "E-sadzonki" Silvaner i Dornfelder są uśpione. Weissburgunder, Spatburgunder, Elbling, Traminer, Gewurztraminer, i Muscat Bleu puściły pąki. Czy zatem dwa pierwsze mają jeszcze czas , czy tez jest już z nimi po ptokach?

Właśnie o tym pisałem ostatnio w paru wątkach, mam to samo, zielona, płacząca łoza, a na niej martwe pąki. Ubiegła, ostra zima nie zostawiła u mnie takich spustoszeń. Pamiętasz Felsendorf końcówkę ostatniego sezonu u nas? Przymrozki w październiku załatwiły kompletnie niedokończone drewnienie, potem szybka zima od listopada, faktycznie nie było większych mrozów (dla porówniania rok temu odnotowano u nas -32C), ale odwilże grudniowo-styczniowe zrobiły więcej niż syberyjskie mrozy. Ciekawe jak sprawy się mają u Wojana.

Falsendorf jesteś pewny że tej zimy było u Ciebie tylko -17*C?Z tego co pamiętam to chyba w grudniu było u mnie kilka dni z temperaturą poniżej -20*C a w Jarosławiu zazwyczaj jest troszkę cieplej niż Lubaczowie czy Horyńcu.Ogólnie to poprzedni rok był bardzo mokry. Deszczowa pogoda nie sprzyjała drewnieniu łozy,krzewy kiepsko przygotowały się do zimy i to moim zdaniem jest przyczyną przemarzania niektórych nawet tych mrozoodporniejszych odmian.U mnie nawet pod kopczykami przemarzło kilka młodych krzewów.