Coś na ten temat było w temacie z 2010 roku ": Formy prowadzenia a odległości między krzewami.", ale daleko tam do wyczerpania tematu.
Stąd moje pytanie.
- Czy są ktoś z Was ma jakiś efektywny i szybki sposób pozbywania się z drutów tych pozostałości minionego sezonu?.
- A może dać sobie spokój z usuwaniem a wystarczy niepominięcie ich podczas oprysku myjącego?.

Pozdrawiam - Kazik

Nie ma efektywnego sposobu usuwania starych zeszłorocznych, zdrewniałych wąsów. Usuwałem co roku sekatorem i obcęgami, coby było pięknie, ale na 200 mb zajmuje to średnio 7-8 godzin. Od tego roku postanowiłem nie zawracać sobie tym głowy i nie marnować czasu. Przyjdzie moment, to skruszeją i same odpadną.

_________________
Kto chla ten grzeszy, kto pije - modli się. Nie wysyłam sztobrów.

Hej Zdzisław
Pozdrawiam i cieszę się że spotkaliśmy się - tym razem na forum.
Też mam 200 metrów szpaleru, razy oczywiście odpowiednią ilość drutów, też to robię kombinacją kombinerek z obcęgami i też kosztuje mnie to podobną ilość straconego czasu.
Teraz siedząc w cieple 60 km od problemu kombinuje - gdyby tak w minusowej temperaturze (materiał byłby bardziej kruchy) wziąć to między młotek a kowadło (to tak aby dobrze brzmiało - bo oczywiście chodzi o kowadełko) - to może poszło by szybciej?.

Kazik

Dobrze przemoczone deszczem schodzą dużo łatwiej. To zrywanie z czasem staje się odruchem bezwarunkowym.

_________________
2011 https://plus.google.com/photos/10042987 ... 6047357265
2012 https://plus.google.com/photos/10042987 ... 8713606449
2013 https://plus.google.com/photos/10042987 ... 3534170225

Ja nie usuwam

Z tego co wiem to wskazane jest je pozdejmować, ponieważ są niezłą przechowalnią zeszłorocznych chorób grzybowych.Ja osobiście też zdejmuje wszystko kombinerkami, ale jak ktoś ma druty bez osłony plastikowej może opalić je palnikiem.
Antek

Więcej szkody dla ocynkowanego (i nie tylko) drutu wyrządzisz tym opalaniem, niż te grzyby z wąsów krzewom w kolejnym roku. Podstawowym źródłem infekcji pierwotnej MP są pąki porażane w poprzednim roku. Z tego co wiem na wąsach nie ma pąków. Zarodniki MRz na wąsach też nie mają szans zimą na otwartej przestrzeni i zimują poza krzewami tam gdzie mają cieplej. Od wąsów o wiele groźniejsze są liście i inne resztki krzewów pozostawione na ziemi. Nie demonizujmy problemu.

_________________
****

Tzw. wąsy nie są największym siedliskiem chorób na naszej winnicy jak powiedziano wcześniej nie warto zbytnio zaprzątać sobie głowy i zabierać czasu w całym zbiorze problemów z którymi mamy do czynienia w uprawie winorośli.
Wiosenny oprysk stężonym siarkolem tzw.mycie łozy doskonale zneutralizuje pozostałości grzybów w otoczeniu łozy
,również na pozostałych elementach wokół jak druty.
_________________
Pozdrawiam - Janek

Jak późną jesienią trochę podeschną ja zsuwam je do kupy koło słupków i osrtym nożem np tapeciakiem zcinam , idzie wmiarę sprawnie.

Przy ok 700 m "odrutowania" wolę tego "problemu" nie zauważać

Kiedyś jak miałem około 120 krzewów to usuwałem ośnikiem - jest to takie urządzonko - nóż do okorowywania drzew. Teraz jednak przy kilku tysiącach krzewów nie ma to ani sensu ani czasu na takie rzeczy. Generalnie robi się to tylko w celach estetycznych.